Back to home
motywacja, refleksje

Podróżowanie solo – zrób sobie prezent, podaruj sobie wyjazd w pojedynkę

Spędziłam ostatnio cudowny czas w Karkonoszach: sama, z telefonem w trybie offline. Wędrowałam przez las przystając co chwilę i wsłuchując się w odgłosy natury, ucięłam sobie drzemkę na trawie, gapiłam się na góry, czułam jak moje ciało opuszcza ciężar trosk dnia codziennego, uśmiechałam się do słońca i do siebie- na zewnątrz i w środku. Byłam tu i teraz, sam na sam z naturą. Czułam zachwyt i wdzięczność, spokój i szczęście. I choć uwielbiam towarzystwo innych ludzi (chyba trudno znaleźć bardziej stadne zwierzę niż ja), to czułam gdzieś tam, głęboko w brzuchu, tam gdzie w chwilach niezaburzonego niczym szczęścia łaskocze łopotanie skrzydeł motyli, że gdybym nie była tam sama, nie byłoby aż tak magicznie.

A przed podróżowaniem w pojedynkę długo się broniłam: że to nie dla mnie, że smutno, że nudno, że po co. Podróżowanie solo odkryłam mając już głowę pełną podróżniczych doświadczeń i wspomnień. I choć nie stało się moją codziennością, bardzo doceniam każdy z takich wypadów. Wiem, że wielu/wiele z Was ma opory przed wybraniem się w samotną podróż- ja też miałam, latami! Wielokrotnie rezygnowałam z realizacji swoich podróżniczych marzeń, a nawet gotowych planów, właśnie dlatego, że nie miałam z kim ich dzielić. Aż w końcu, do pierwszej samotnej podróży „zmusił” mnie los.

Mój pierwszy wyjazd w pojedynkę

Mieszkałam wtedy w chińskim Shenzhen i razem z moim ówczesnym partnerem zabookowałam loty do Pekinu na „za dwa miesiące”. W międzyczasie zdążyliśmy się… rozstać. Miałam więc do wyboru zostać w domu, wylewać potoki łez nad swoją samotnością, stracić pieniądze wydane na bilet i nie zobaczyć Pekinu, albo… lecieć sama. Dziś wybór wydaje mi się oczywisty, wtedy wahałam się do ostatniej chwili, ale w końcu obudził się we mnie bunt przed wypełniającym mnie wtedy po koniuszki palców smutkiem i wsiadłam w samolot. Pierwszy raz sama.

Ten wyjazd w pojedynkę był strzałem w dziesiątkę. Spędziłam świetny czas w Pekinie i jeszcze pojechałam pochodzić po górach do Datong. I co najśmieszniejsze, bardzo mało byłam sama podczas tej podróży (polecam moją relację o wiele mówiącym tytule: Pekin i Datong w pojedynkę… czyżby?). Super się bawiłam, co jest wartością samą w sobie, ale ten wyjazd miał dla mnie dużo większe znaczenie: nabrałam dzięki niemu pewności siebie, pozbyłam bolesnego uczucia, że samotność jest czymś złym, czymś co odbiera mi możliwości realizowania marzeń. Nie jest.

Podróżowanie solo wciąga

Kilka tygodni później podpisałam umowę o pracę w chińskim przedszkolu- start za niecałe trzy tygodnie. Po prawie dwóch latach życia freelancera, czułam jakbym właśnie odebrała sobie wolność. Nagle miałam nie móc wyjechać wtedy, kiedy chcę, z dnia na dzień. Musiałam, po prostu musiałam wykorzystać te ostatnie dni samodzielnego gospodarowania swoim czasem i miejscem. Podpytałam na szybko znajomych, czy ktoś może „przysłowiowo” dziś spakować plecak i jutro lecieć, ale nikogo nie znalazłam. Wklepałam więc adres wyszukiwarki lotów, kliknęłam Hongkong do „reszta świata” i postanowiłam kupić najtańszy bilet do kraju, w którym nigdy nie byłam. Cztery dni później wylądowałam w Kambodży, o której wiedziałam tyle co nic. Sama. Dwa tygodnie później wracałam z głową pełną wiedzy, pięknych wspomnień, przeróżnych doświadczeń i lekcji. Jeszcze bardziej pewna siebie, jeszcze bardziej otwarta na innych i na inność, w jeszcze bliższej i fajniejszej relacji z samą sobą.

Skoro lubię samą siebie…

To podczas podróży po Kambodży postanowiłam, że jak tylko odłożę odpowiednią sumę pieniędzy, pojadę w podróż dookoła świata. Sama. Nie było to warunkiem koniecznym, ale nie było wtedy w moim życiu kandydata czy kandydatki na towarzysza podróży. A skoro lubię samą siebie, to czemu miałabym siebie nie zabrać w podróż marzeń?

Jako, że w moim życiu zwroty akcji następują niespodziewanie jak w przygodowym filmie, w wielomiesięczną podróż pojechaliśmy we dwoje. Wielokrotnie jednak rozdzielaliśmy się (czasami nawet na dwa tygodnie) łapiąc okazje, które każdemu z nas podrzucał pod nogi los i/lub jadąc w pogoni za swoimi indywidualnymi marzeniami. I choć doskonale sprawdzaliśmy się jako towarzysze podróży, to bardzo doceniałam te momenty podróżowania solo.

Zrób sobie prezent: podaruj sobie czas sam na sam ze sobą

Lubię ludzi. Bardzo. Lubię dzielić się na bieżąco przeżyciami: zarówno zachwytem, jak i troską o otaczający mnie świat. Lubię gadać i śmiać się. Lubię pytać i dyskutować. Ale uważam, że nie da się przecenić chwil spędzonych sam na sam. Szczególnie tych na łonie natury: w lesie, w górach, gapiąc się w morze lub w rozgwieżdzone niebo, gdzie w ciszy i spokoju mamy szansę zajrzeć głęboko w swoje wnętrze, wsłuchać się w siebie, zaopiekować, zatroszczyć, przytulić. I teraz od czasu do czasu, daję sobie taki mały prezent: jadę gdzieś sama. Na krótki wypad na spacer po Górach Świętokrzyskich, na randkę samej ze sobą w uroczej restauracji w Rzymie (podczas celowo przedłużonej przesiadki w drodze na press trip) albo po prostu na wycieczkę rowerem wzdłuż Wisły.

Podróżowanie solo ma też inną ogromną zaletę: otwiera nas na otaczający nas świat. Również na ludzi, których spotykamy na swojej drodze. Podróżując w pojedynkę widzimy, czujemy, słyszymy, doświadczamy więcej, bo nie musimy poświęcać uwagi naszemu towarzyszowi. Łatwiej nawiązujemy kontakty, częściej prosimy o pomoc- a to piękna, bardzo otwierająca umiejętność. Nasza kultura uczy nas bać się obcych. A ja z każdej samotnej podróży wracam z przekonaniem, że świat jest pełen dobrych ludzi. Lubię tak myśleć, tak czuć. Lubię też czuć, że lubię samą siebie. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to dobre i oczyszczające.

A ja mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu, pisanego na fali pozytywnych emocji przywiezionych z samotnego wypadu w Karkonosze, nikt już nie ma wątpliwości, że podróżowanie solo to piękne doświadczenie, które każdy powinien sobie chociaż raz sprezentować. Bo każdy z nas po prostu na taki prezent zasługuje.


Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

By Pojechana, 22 kwietnia 2019 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 26

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

26 Comments
  • ryszard
    29 kwietnia 2019

    Pięknie napisane ,sam chętnie bym się wybrał w Sudety na wakacje ale nie mam pomysłu co ja tam sam mam robić pozdrawiam.

  • Zenek
    8 maja 2019

    Jak sie nie ma nikogo to dobry pomysl

  • Sylwia
    11 maja 2019

    Bardzo ciekawy wpis :)

  • Ilona
    11 maja 2019

    Świetny temat :)

  • Joanna
    13 maja 2019

    Lubię spędzać czas sama ze sobą, ale nigdy nie odważyłam się pojechać gdzieś dalej w samotną podróż. Ciągle mam myśli o tym z tyłu głowy, nawet nie wiem juz co mnie powstrzymuje ? Może to postawienie pierwszego kroku po prostu. Dobry, wartościowy, pozytywny tekst!

  • Anna
    15 maja 2019

    Zaczęłam podrozowac sama, bo nie znalazlam towarzystwa do wspólnych wypraw, a nieposkromiona chęć poznawania świata znacznie przewyższała obawy przed samotnym podróżowaniem. Zaczęłam 20 lat temu i… nie mogę przestać.

  • lisu
    16 maja 2019

    hej, a dzisiaj 165 maja w W-we?

    Odpowiadając na Twoje pytanie to,po maturze zaczełam podróżować sama.Żadnych nieprzyjemnych sytuacji, żadnych.

    Kiedy byłam z kimś, to wtedy razem, a tak to sama, a i raz w 3 osoby nie p[olecam!

    :)

    Dobrego dnia

    LA

  • Agnieszka
    17 maja 2019

    Samej byłoby raczej nudno

  • Justyna - Posciel.to
    30 maja 2019

    Mąż by mnie samej nie puścił :/

  • Dorota
    10 czerwca 2019

    Oj przydałaby mi się taka wyprawa,ale do podróżowania samemu ja się nie nadaję.

  • Iza
    18 czerwca 2019

    Ja nie lubię podróżować sama ale jak tak o tym piszesz to może być ciekawe :)

  • Malwina
    20 czerwca 2019

    Oj marzenie, chociaż na dwa dni

  • Lidka
    13 lipca 2019

    Nigdy nawet nie rozważałam wyjazdu w pojedynkę. Chyba się zwyczajnie boje takiej samotnej wyprawy. Ale może niepotrzebnie i czas to zmienić ? :D

  • sandra
    24 września 2019

    Nie wiem czy samej by mi się podobało. Ja lubię podróże ze znajomymi.

  • Marek Korelko
    5 maja 2020

    Witam, bardzo ciekawy wpis. Sam jestem kawalerem i podróżuję często z moim psem. Żadnych ludzi, ma to swoje dobre strony. Pracując w korporacji można wreszcie trochę pobyć samemu ze sobą, może się bliżej poznać. Pozdrawiam Marek

  • Iga
    1 czerwca 2020

    Bardzo chętnie skorzystałabym z takiego prezentu

  • Magda
    6 lipca 2020

    Podróże w pojedynkę też mają zwoje zalety, choć ostatnio trudno już o takie.

  • Anna
    13 lipca 2020

    Świetny prezent. Kiedyś podróżowałam sama, teraz tylko z rodziną.

  • Alex
    10 czerwca 2021

    Dzięki za tekst! Podróżując solo na pewno bardziej skupiamy się na otaczającym nas świecie niż podróżując ze zorganizowaną grupą.

  • Kamila
    13 września 2022

    Wow, podziwiam za odwagę ja bym się nie odważyła, poza tym jestem domowniczki, lubię ciepłe łóżko , swoją pościele , kocyk i sypialnie:) Ale fajnie że dzielisz się swoimi doświadczeniami. Może kiedyś się skuszę ale raczej z chłopakiem. Trzymam kciuki za dalsze działania.

    Pozdrawiam Kamila

  • Katia
    30 stycznia 2023

    Wróciłam z prawie 3 tyg na Tajwanie. To była moja pierwsza podróż w pojedynkę, coś wspaniałego
    Moje podsumowanie:
    Taipei 3 noce – świątynie buddyjskie, Góra Słonia, nocne markety, grobowiec Czang Kaj-szeka, ogród botaniczny, gorące źródła, gondola Magong
    Polecam w Hualien jak ktoś lubi przyrodę i długie spacery przynajmniej 2 trasy w Taroko. Warto. Nie są wymagające trasy dla każdego a widoki, cisza, powietrze.. bajka
    Kaoshiung – tu 2 noce wystarczą, dzielnica artystyczna, kompleks świątyń buddyjskich Fo Guang Shan, jezioro Lotus Pond
    Penghu – na te wyspy malutkie poleciałam na 4 noce a zostałabym jeszcze dłużej. Tu są najlepsze trasy rowerowe na całym Tajwanie według mnie, opuszczone stara osada, historyczny fort, świetne mosty, piękne plaże i woda a przede wszystkim spokój!

  • Meble
    7 lipca 2023

    Jestem całkowicie zaskoczony tym, jak trafnie udało ci się opisać doświadczenie podróżowania solo. Przeczytałem twój wpis kilkukrotnie i nie mogę przestać myśleć o wszystkich momentach, które opisałaś. Zdecydowanie zgadzam się z tobą, że podróżowanie samemu ma wiele zalet. Czas spędzony sam na sam z własnymi myślami pozwala na refleksję, a jednocześnie otwiera nas na nowe doświadczenia i osoby, które spotykamy na naszej drodze. Podróżowanie samemu, pomimo swoich wyzwań, jest z pewnością czymś, co każdy powinien spróbować przynajmniej raz w życiu. Podziwiam odwagę i determinację w podejmowaniu decyzji o podróżach solo. Twoje słowa są bardzo inspirujące i pomagają pokonać wszelkie obawy związane z samotnym podróżowaniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!