Tam da da dam! Mój projekt Chodź NA Wisłę i pomysł wycieczki rowerowej po Pojezierzu Gostynińskim tak się spodobał i Wam (dziękuję za głosy w plebiscycie!) i jurorom Turystycznych Mistrzostw Blogerów, że jesteśmy w finale! Ja, Wy i Mazowsze, z czego ogromnie się cieszę, bo lubię odkrywać smaczki mojego regionu i pokazywać Wam, że jest piękny i potrafi zaskoczyć nawet stałego bywalca.
Jednak gdy otrzymałam od Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej listę miejsc na Mazowszu, z których miałam wybrać temat na nasz wielki finał, miałam nie lada zagwozdkę, gdyż choć na liście znalazło się wiele ciekawych miejsc… nie było tam nic POJECHANEGO. Same miasta, zabytki, muzea lub atrakcje dla dzieci. Żadnej natury, żadnego aktywnego spędzania czasu. Ale moją uwagę przykuł od razu jeden temat: Szlak Chopinowski, a to dlatego, że gdy zamykałam oczy próbując ułożyć w myślach plan podóży śladami słynnego kompozytora, słyszałam dźwięki fortepianu, a w głowie płynnie przesuwały się obrazki mazowieckich krajobrazów, jakby obserwowane przez okno pociągu. Zaraz, zaraz, czemu pociągu? Ja chcę je oglądać jadąc na rowerze! A czy Żelazowa Wola, w której urodził się Fryderyk Chopin nie leży przypadkiem na skraju Kampinoskiego Parku Narodowego? Bingo! I tak powstał pomysł na tematyczną podróż rowerem przez Mazowsze Chopina.
A jakie drugie miejsce, po Żelazowej Woli, najbardziej kojarzy się Wam z Chopinem? Mi zdecydowanie Łazienki Królewskie w Warszawie, dlatego pojedziemy i tam, szlakiem grających utwory Fryderyka Chopina ławeczek. Jedziecie ze mną?
Fryderyk Chopin przyszedł na świat w 1810 roku w Żelazowej Woli, w dworku hrabiostwa Skarbków, gdzie prawdopodobnie poznali się i (z całą pewnością) mieszkali i pracowali rodzice wybitnego pianisty: Justyna z Krzyżanowskich pomagająca w zarządzaniu domem oraz francuski guwerner Mikołaj Chopin. I tam, gdzie zaczyna się historia słynnego Fryderyka, tam postanowiłam zacząć naszą wycieczkę.
Myślę, że większość z nas kojarzy ten uroczy, biały klasycystyczny budynek (choć pewnie nie wszyscy zdają sprawę, że tak we dworze Skarbków mieszkali ich pracownicy), z którego okien, w wiosenne i letnie weekendowe popołudnia wysłuchać można popisów pianistów grających dzieła Chopina. W środku, w odrestaurowanych wnętrzach, znajduje się muzeum z pamiątkami po słynnym kompozytorze.
Jednak na mnie największe wrażenie zrobiło to, co na zewnątrz. Otóż Dom Urodzenia Fryderyka Chopina stoi w tryskającym zielenią, pięknie zagospodarowanym parku, przez który przepływa poprzecinana romantycznymi mostkami rzeka Utrata. Ze schowanych w gęstwinie głośników płyną chopinowskie sonaty, do których swoją partię doćwierkać próbują ptaki. Pięknie tak, przyjemnie, że chciałoby się po tych zadbanych trawnikach spacerować boso.
Nie zapomniałam jednak, mimo błogiej atmosfery, że wizyta w Żelazowej Woli jest tak naprawdę tylko pretekstem (za to jakim pięknym!) do rowerowej wycieczki przez otaczające tą małą miejscowość wsie, łąki i pola, przez nieutwardzone ścieżki Kampinoskiego Parku Narodowego, wzdłuż rzeki Bzury i linii kolejki wąskotorowej. Trasą lekką, przyjemną i urozmaiconą – jak na mój piękny region przystało. Czas więc wsiadać na rower!
Z Domu Urodzenia Fryderyka Chopina ruszamy w lewo i za chwilkę uciekamy z głównej trasy, skręcając w prawo w zielony szlak rowerowy, którym będziemy jechać przez większość naszej 36 kilometrowej wycieczki. Niestety szlaki nie są tu zbyt dobrze oznaczone, dlatego przygotowałam interaktywną mapkę Mazowsze Chopina rowerem, na której możecie śledzić trasę.
Od samego początku widoki zachwycają: jedziemy arkadą starych wierzb, mijamy łąki, na których trawiastemu lenistwu oddają się krowy. Mijamy postokąty pól uprawnych i prostokątne jeziorka.
Kierujemy się na Wólkę Smolaną, która jest niezależną „wyspą” Kampinoskiego Parku Narodowego. Tu, wciąż asfaltowa i zupełnie pusta droga prowadzi przez las, powietrze pachnie mchem i igliwiem, a brzozowe pnie aż się proszą, by je przytulić. Gdy tylko kończy się ta miniaturka Kampinosu, skręcamy w prawo, by pedałując przez typowy mazowiecki nizinny krajobraz dojechać do kolejnej gęstej drzewami wysepki: Lasu Sianno.
Stąd mamy już tylko kilka ruchów pedałami do Brochowa – kolejnego ważnego miejsca na mapie życia Chopina. To w tutejszym gotycko- renesansowym kościele pod wezwaniem św. Rocha i św. Jana Chrzciciela rodzice wybitnego pianisty wzięli ślub, a sam Fryderyk został ochrzczony. O ile nie jestem wielką fanką zwiedzania budowli sakralnych, ta w Brochowie jest wyjątkowa, jest to bowiem jedna z nielicznych w Polsce bazylik obronnych. Czerwona cegła, cylindryczne wieże, mur z narożnymi bastionami i zbiornik wodny przypominający fosę sprawiają, że wygląda trochę jak zamek. I zobaczcie jak pięknie wychodzi na zdjęciach.
W tej malutkiej miejscowości znajduje się również zabytkowy dwór z XIX wieku i oczywiście pomnik Fryderyka Chopina, spod którego ruszamy w kierunku Witkowic, przez pola kukurydzy i łąki. Przy moście przez Bzurę znajduje się pomnik bohaterów jednej z najbardziej dramatycznych bitew września 1939 roku (w hołdzie temu wydarzeniu, co roku odbywa się tu rekonstrukcja żołnierskiej przeprawy przez Bzurę).
Od teraz nasza trasa biegnie wzdłuż malowniczo wijącej się rzeki, już nie asfaltem, a wyjeżdżonymi przez traktory i wydeptanymi przez krowy ścieżkami, przez Mazowsze spokojne, piękne i sielskie, zielone aż po horyzont. Dojeżdżamy do progu wodnego, gdzie zostawiamy Bzurę, by utwardzoną ścieżką podążać w górę kanału Łasica. Jedziemy wzdłuż olbrzymiego parku przypałacowego w Tułowicach, zbliżając się do wrót Puszczy Kampinoskiej.
Do Kampinosu wjeżdżamy w Wilczach Tułowskich, przy ostatniej stacji kolejki wąskotorowej. Kiedyś zaczynała się tu druga linia kolejowa: „Zamczysko”, która biegła przez tereny dzisiejszego Kampinoskiego Parku Narodowego. Rozebrano ją dopiero w 1961 roku. Dziś początek tu bierze 2,5 kilometrowa ścieżka dydaktyczna „Przez Wilczą Górę”, z której tablic możemy dowiedzieć się ciekawostek na temat tutejszej fauny i flory.
My trzymamy się czerwonego szlaku, na którym wesołym stukaniem wita nas dzięcioł. Jedziemy u podnóża Wilczej Góry, przez lasy liściaste wyrosłe na dawnych łąkach. Głęboko oddychamy czystym powietrzem i raźnie pedałujemy, by wkrótce dotrzeć do terenów wydmowych Białych Gór Śladowskich, gdzie ścieżka robi się coraz węższa i coraz bardziej piaszczysta, a wokół nas wyrastają bory sosnowe i borówkowe krzewy.
Gdy wyjedziemy z lasu, droga poprowadzi nas przez kampinoskie bagna i mokradła, by krajobrazami mazowieckiej wsi zamknąć pętlę rowerowego szlaku i wrócić do Żelazowej Woli. To koniec rowerowej wycieczki, ale podróż z Chopinem trwa dalej.
1. Ogród Saski – miejsce zabaw Fryderyka w czasach jego dzieciństwa.
2. Pałac Saski – pierwsze miejsce zamieszkania Chopina w Warszawie.
3. Pałac Kazimierzowski – w 1817 roku przeniesiono tu Liceum Warszawskie i właśnie założony Uniwersytet Warszawski, a Chopinowie otrzymali tu pracownicze mieszkanie.
4. Pałac Czapskich – rodzina Chopinów zamieszkała tu w 1827 roku. Dziś na drugim piętrze pałacu znajduje się muzeum pamiątek po wybitnym kompozytorze.
5. Kościół Wizytek – nastoletni Fryderyk Chopin grywał tu na organach na niedzielnych mszach dla uczniów Liceum Warszawskiego.
6. Pałac Radziwiłłów – miejsce pierwszego występu publicznego Fryderyka Chopina (miało to miejsce w 1818 roku).
7. Konserwatorium Warszawskie – nieistniejące już konserwatorium, w którym Fryderyk Chopin studiował kompozycję.
8. ul. Miodowa – tutejsze kawiarnie „Pod Kopciuszkiem” „Dziurka” i „Honoratka” były miejscami spotkań artystów, w tym Fryderyka Chopina.
9. Plac Krasińskich – na którym znajdował się Teatr Narodowy, gdzie w 1830 r. Fryderyk Chopin po raz pierwszy zaprezentował swój Koncert f-moll.
10. ul. Kozia – na której znajdowała się lubiana przez Chopina kawiarnia „U Brzezińskiej”.
11. Pałac Wesslów – skąd w 1830 r. Fryderyk Chopin wyruszył w podróż do Wiednia i Paryża.
12. Kościół św.Krzyża – miejsce spoczynku serca kompozytora.
13. Pałac Zamoyskich – mieszkała tu siostra Chopina, która przechowywała pamiątki po bracie.
14. Pałac Ostrogskich – siedziba Muzeum Fryderyka Chopina. Tuż obok znajduje się Centrum Chopinowskie.
15. Łazienki Królewskie – z najbardziej charakterystycznym pomnikiem Fryderyka Chopina przedstawiającym odlaną w brązie postać kompozytora siedzącego pod wierzbą.
Wpis powstał we współpracy z Mazowiecką Regionalną Organizacją Turystyczną, w ramach Turystycznych Mistrzostw Blogerów organizowanych przez Polską Organizację Turystyczną.
Podoba Ci się ten tekst? Podaj dalej i pomóż Mazowszu wygrać!
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Stan
7 września 2018Pani Olu,
znowu swietna relacja, tym razem z Mazowsza, kiedys sprobujemy pojechac Pani sladem.
Wkrotce wczytam sie w Pani relacje z Chin, w przyszlym roku wybieram sie tam na miesiac.
Pozdrawiam,
Stan
BauaJay
11 września 2018Ładne widoczki :)
Szalony Max
11 września 2018Świetna ta wycieczka, od razu chce się wsiąść na rower :)
Ł | KzP
15 września 2018Piękna sprawa. Zaraz puszczę muzykę Chopina z gramofonu. Może właśnie Koncert f-moll. :-)
Dorota
17 września 2018Mazowsze jest Chopina, a Chopin jest Mazowszaninem!
Głosujmy!
Korrado
17 września 2018A pojechana.pl jest Mazowszanką? Ładne ujęcia z góry w materiale. Powodzenia!
Artur
18 września 2018Aż mi przypomniałaś, że kiedyś w podstawówce wygrałem konkurs wiedzy o Chopinie :)
Najciekawsze jest to, że Fryderyk chyba jednak cały czas bardziej porusza serca Azjatów od polskich. Jak byliśmy w Żelazowej Woli to widziałem ich tam więcej niż w Warszawie ;)
Klaudia
19 września 2018Szkoda, że w planie wycieczki nie uwzględniła Pani Zespołu Pałacowo-Parkowego w Sannikach. To w tym pięknym pałacu z końca XVIII w., dla poratowania zdrowia, w 1828 roku przez okres 2 miesiecy przebywał Fryderyk Chopin. Jeśli chciałaby Pani głębiej poznać historię tego miejsca, zapraszam serdecznie! Na FB: Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina w Sannikach uzyska Pani więcej informacji o organizowanych u nas koncertach oraz wydarzeniach. Pozdrawiam!
Marcin
21 września 2018Mega interesujące. Połączenie aktywności z wyjazdem kulturalnym – coś co lubię!
Malwina
25 września 2018genialne widoki. Zachęciłaś mnie żeby odwiedzić te regiony. Plan na następne wakacje :)
Szymon | zamiedzaidalej
27 września 2018bardzo fajne! zarówno długościowo [36 km to już odległość, przy której jest w ogóle sens jechać rowerem :-D ], jak i pod względem różnorodności, bo to w sumie połączenie natury i historii, teoretycznie dwóch zupełnie różnych sfer
WyprawyRoweLove
27 września 2018Cieszę się, że promujesz podróże rowerowe! Mam nadzieję, że w przyszłości Polska rowerem będzie stała :D
Studio Sport
6 listopada 2018Piękne krajobrazy :) Fajnie byłoby się kiedyś wybrać na wycieczkę taką trasą. Uwielbiam jeździć rowerem, póki jest jesienna piękna pogoda to cały czas robię krótkie wycieczki :) Miejmy nadzieję że taka aura się utrzyma jak najdłużej.
Olga
8 maja 2019Piękne rejony :)
Mariusz
8 lutego 2020Świetny pomysł na edukacyjną wycieczkę rowerową z dziećmi.