W północnej Norwegii, kilkadziesiąt mil morskich od koła podbiegunowego, leży liczący ponad 6500 wysp, przeszywający zimnem i zachwycający surowością natury Archipelag Vega, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Największa w archipelagu wyspa, od której wziął swoją nazwę, ma powierzchnię zaledwie 80 km², a występuje na niej aż 29 lodowców. Jest uważana za jedną z najpiękniejszych, opierających się negatywnemu wpływowi cywilizacji wysp w całej Skandynawii. Jest niezwykle ciekawa zarówno ze względu na atuty przyrodnicze, jak i kulturowe.
Archipelag zyskał największą popularność wśród wędkarzy, którzy przyjeżdżają tu z całego świata, ale ma on do zaoferowania o wiele więcej niż bogate łowiska. Na wyspie Vega można wędrować malowniczymi szlakami turystycznymi, wiodącymi wzdłuż surowych nadmorskich klifów, w poprzek wielobarwnych mokradeł, po skutych wiecznym lodem górach – jej najwyższy punkt, znajdujący się w części zwanej Sandwich Bluff, leży na 644 m n.p.m. i pomiędzy rozlewiskami, będącymi domem dla 222 gatunków ptaków – różnych gatunków kaczek, bernikli i największej na świecie kolonii kormoranów. Można podziwiać cenne zabytki architektury norweskiej: urokliwe, kolorowe wioski rybackie, latarnie morskie czy charakterystyczny drewniany kościół z 1864 roku w Gladstad, a także ruiny bunkrów i fortyfikacji. Można tu żeglować (jak ja), pływać kajakiem, nurkować w turkusowej wodzie o niezwykłej przezroczystości, fotografować ptaki, wieloryby i orki. Wreszcie, na Vedze znajduje się ciekawostka archeologiczna – formacja Lopez de Bertodano z pokładami datowanymi na okres późnej kredy (!), w której odnaleziono m.in. skamieniałości kredowych ptaków i ząb hadrozaura.
Vega jest żywym przykładem tradycyjnego, ascetycznego stylu życia w niegościnnym środowisku – tutejsza gospodarka doskonale współgra z tym, co stworzyła natura. Mieszkańcy archipelagu utrzymują się głównie z rybołówstwa i zbierania puchu dzikich kaczek edredonów, uznawanego za najcieplejszy puch na świecie (wypełniona nim kołdra kosztuje nawet 40 tysięcy złotych) – już od IX wieku wyspy były ważnym dostawcą tego cenionego surowca. Tutejsi osadnicy budują specjalne schronienia – domki lęgowe dla kaczek, które wyścielają swoje gniazda piórami puchowymi wyskubanymi z własnego brzucha. Po zakończeniu okresu lęgowego, tutejsze kobiety zbierają drogocenny puch z gniazd – po starannym (ręcznym) oczyszczeniu, jego cena sięga nawet kilku tysięcy euro za kilogram.
To jedno z tych miejsc, po których nie spodziewałam się nic, a z których wyjeżdżałam zachwycona. I to nawet bardziej, niż przemarznięta. A było bardzo zimno, mokro i wietrznie. I każdy promień słońca, każdy wydobyty dzięki niemu kolor, cieszył jak wygrana na loterii. W tych trudnych, niesprzyjających warunkach, natura manifestuje swoją siłę, rozkwita na gołych skałach, adaptuje się, znajduje sposoby, żyje. Zachwyciła mnie ta surowość, to nieoczywiste piękno, wola walki. W takich miejscach jak Vega czuje się bardziej, jakim cudem jest życie.
Na wyspę Vega kursują promy samochodowe, można tu też przypłynąć jachtem morskim – jak ja, podczas rejsu z Trondheim do Bodø, o którym możecie przeczytać TU (już wkrótce!).
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Vito z Teneryfy
28 maja 2023o gustach jak wiadomo sie nie dyzkutuje,ale nazwac to co pokazano piknym to niezrozumeinie co znaczy wyraz piekny /e/a
Katarzyna
6 września 2023Skandynawia ma swój klimat. Mnie się podoba.
Pickup Camper
15 grudnia 2023Kolejny raz kobieta od zadań niemożliwych:) udowadnia, jak pięknie jest realizować marzenia. Rejs jachtem morskim, to jest klimat! Miejsce urokliwe, które pokazuje ludzi żyjących w zgodzie z naturą.
Karolina z gór
17 lutego 2024Mam problem ze Skandynawią. Trochę mnie przeraża, a jednak czymś przyciąga. Ta surowość ma ukrytą w sobie magię. Widzę, że nie tak wielu ją docenia. Cieszę się, że byłaś w tym miejscu i poczułaś ten klimat. Trzymaj kciuki, aby i ja to poczuła. Pozdrawiam!