Wizja pizzy popijanej zimnym piwem towarzyszyła mi w najcięższych chwilach na Rinjanim (zrozumie mnie każdy po choćby kilku dniach na suchym, pozbawionym smaku smażonym ryżu jaki jedliśmy z braku innych opcji), więc jak tylko odespaliśmy trudy trekingu, spakowaliśmy polecaki i ruszyliśmy w stronę wysepek Gili- trzech siostrzanych skrawków lądu, gdzie zarówno pizza jak i piwo przestaje być jedynie sennym marzeniem. A raczej bardzo chcieliśmy ruszyć, ale trochę nam nie szło. Co prawda autobus na nasz widok zwolnił, ale się nie zatrzymał- zresztą i tak nie mieliśmy pojęcia gdzie jedzie, a miejscowi zapierali się, że do Bangsal, gdzie znajduje się port, transportu publicznego z Sembalun Lawang nie ma. Próbowaliśmy złapać stopa, ale każdy zatrzymany kierowca krzyczał zawrotną sumę 600 000 IDR i to za miejsce na pace pickupa. Samochody osobowe nie zatrzymywały się wcale. W końcu udało nam się wynegocjować z kimś, kto zna kogoś, kto może nas zawieźć, cenę 450 000 IDR na tylnej kanapie terenówki. Malownicza droga prowadząca chwilę górską sempertyną a następnie cienką nitką wzdłuż błękitnego morza, minęła jak za pstryknięciem palców. Przy bramie wjazdowej do portu zatrzymał nas mężczyzna w mundurze, wsadził głowę przez otwartą tylną szybę i wyciągając w naszym kierunku dłoń rzucił szybkie: „dwieście tysięcy”. „Za co?!” odpowiedziałam zbulwersowana nie tyle faktem niespodziewanej próby wyłudzenia od nas jakiejś idiotycznej zapłaty, co brutalnego przywołania mnie do rzeczywistości ze świata fantazji, w którym zatonęłam w drodze. Mężczyzna osłupiał, schował rękę, wycofał głowę i zadowolił się dwoma tysiącami opłaty za wjazd do portu wciśniętymi mu w dłoń przez kierowcę, który odwrócił się do nas i pokazując gestem aprobatę powiedział „Wszyscy tu chcą pieniądze od turystów” po czym wybuchnął gromkim śmiechem powtarzając „good, good”. Potem pozostało nam już tylko zgrabnie minąć naganiaczy turystycznych speedboatów, kupić bilet na lokalną public boat i wsiąść na łódź. Po kilkunastu minutach rejsu wysiedliśmy na największej z rajskiej trójcy: Gili Trawangan. Szybko zbiliśmy cenę pokoju z 300 000 do 150 000 IDR (taki mamy budżet i tego się trzymamy), zrzuciliśmy plecaki i… poszliśmy na pizzę popijaną zimnym piwem.
Zarezerwuj najlepszy nocleg na Gili Trawangan
Gili to trzy małe wyspy położone u wybrzeży Lomboku (na północnym- zachodzie). Tak małe, że nawet największą z nich- Trawangan- możemy obejść dookoła spacerem. Zresztą „gili” w lokalnym dialekcie oznacza właśnie „mała wyspa”. Wszystkie trzy oferują plaże z białym piaskiem, cień palm i turkusowe morze. Nasz czas na wyspach Gili (stacjonowaliśmy na Trawangan, ale odwiedziliśmy zarówno sąsiadującą Meno jak i Air) upłynął nam na prostych uciechach: lenistwie na plaży, objadaniu się i imprezowaniu- każdemu się czasem trochę laby należy, co nie? Chodziliśmy na długie spacery plażą, pływaliśmy kajakiem z jednej wyspy na drugą, szukaliśmy pod wodą kolorowych rybek, tętniącej życiem rafy i moich wymarzonych żółwi- znaleźliśmy! To na Gili właśnie spełniłam kolejny punkt na mojej bucket list pływając z wielkimi żółwiami morskimi. Jakie one są słodkie!
Zabłądziliśmy też do położonego na uboczu reggae baru, który przypominał klimatem domek czarownicy. Poza kiloma miejscowymi rastamanami urzędował tam również kozioł- wszyscy razem palili skręty. W pierwszej chwili pomyślałam o znęcaniu się nad zwierzętami, ale uśmiech kozła (naprawdę się uśmiechał! a ja nic nie paliłam…) i jego namolność w pogoni za jointem wskazywała, że bardzo to lubi. Takie dziwy tylko na Gili, chiałoby się rzec.
Którą z wysp Gili podobała mi się najbardziej, którą polecam? Zacznę przekornie: najmniej podobała mi się najbliższa brzegu Lomboku Gili Air- taka jakaś zaniedbana w moim odczuciu była. Gili Trawangan ma najlepszą infrastrukturę barowo-imprezowo-restauracyjną, ale bywa tu głośno i tłoczno, co nie każdemu musi się podobać. Wielki plus za wieczorny food market, na którym królują grillowane owoce morza. Trawangan ma też zdecydowanie najlepsze zejście do wody (zaraz koło przystani łodzi)- dno szybko opada w dół, nie ma kamieni ani ostrej rafy, dzięki czemu można nurkować prosto z plaży. Najładniejsze plaże widziałam jednak na Gili Meno. Ciężko natomiast tam pływać, szczególnie w czasie odpływu kiedy to pokryta rafą koralową płycizna ciągnie się daleko, daleko od brzegu. Na południowo-wschodnim krańcu wyspy dno morskie jest czyste i woda wydaje się głęboka, ale są tak silne prądy i fale, że nie odważyłam się (ani ja, ani nikt inny) wejść tam do wody. Gili Meno jest dużo spokojniejsze i leniwe od Trawangan, wizualnie ładniejsze, ale dla niektórych może moim zdaniem okazać się nudne. Z drugiej strony kilka dni z książką w hamaku chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło, co?
Zarezerwuj najlepszy nocleg na Gili Meno
A Ty wybierasz się na wyspy Gili? Może już byłeś? Która podobała Ci się najbardziej?
Trasę podróży A&A dookoła świata możesz śledzić TU.
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Izabela Szewczak
10 października 2015Jeszcze nie, ale kiedyś się tam wybiorę ;) ;)
Marta Duczi
10 października 2015Pojechana czy to prawda ze na wszystkich Gili w ostatnim miesiacu wprowadzili regulacje dot cen noclegow i ze nie ma juz budzetowych?
Pojechana
10 października 2015Nic takiego nie słyszałam i biorąc pod uwagę profil podróżników na Gili Trawangan chociażby (bardzo dużo backpackerów) wydaje mi się to mało prawdopodobne. Ceny zaczynały się tam od 20 euro za double room/fan/shared bathroom. My wynegocjowaliśmy nasz za 10 euro + darmowe śniadanie :-)
tomyogi
29 października 2016A ja chcialbym sie pochwalic ze na Gili Air moj domek bambusowy zdobylem za jedyne 7 euro ;) Co prawda szalu nie bylo ale dalo sie zyc :)
Pozdrawiam.
Marta Duczi
10 października 2015No mi też to coś nie pasuje, ale takie info do mnie dotralo dlatego pytam no jesteś na świeżo :) No w Indo ten zwyczaj iz nocleg jest ze śniadaniem bardzo lubie :)
Vini
13 października 2015Wpisz na booking.com – Gili Meno i posortuj wg cen. Najtańszy obiekt dla 2 osób ze śniadaniem 44 zł :) Tak poza tym też wybieram się do Malezji i Indonezji 20-styczeń – 27 luty 2016 r.
Pozdrawiam
Pojechana
10 października 2015Na Lomboku wszędzie było śniadanie, na Bali z tego co pamietam też, ale na Jawie prawie nigdzie więc nie jest to regułą dla całej Indonezji. Warto jednak zawsze spróbować ponegocjować :-)
Marta Duczi
10 października 2015Hmmm na Jawie tam gdzie my byliśmy było wszedzie no chyba ze w wyniku negocjacji byla nizsza cena za pokoj bez sniadania :) no ale to widac kazdy ma inne doswiadczenia nie ma reguly tak jak piszesz :)
Pojechana
10 października 2015Za to my na Jawie byliśmy w takich miejscach, że czasem nawet za zapłatą nie było co zjeść ani na czym spać ;-)
Renata Grakowska
10 października 2015Chyba na Meno nocowałyśmy w namiotach …. w Geco :) Było taniutko i fantastycznie :)
Złap trop
10 października 2015Nam najbardziej spodobała się Gili Meno – zdecydowanie!
Pojechana
10 października 2015Mi wizualnie też i nawet chciałam tam dłużej zostać, ale moja nadpobudliwa druga połowa zapierała się rękami i nogami ;-)
Małgorzata Zaremba
10 października 2015My byliśmy na 3:-) ale mieszkaliśmy w szwedzkim centrum nurkowym na Trawanganie i mieliśmy Ikee w Indonezji ,w tym szwedzkie klopsiki na obiad;-)
Pojechana
10 października 2015Skoro mają tam rasta-kozę to czemu nie Ikeę ;-)
Małgorzata Zaremba
10 października 2015Logiczne;-)
Pojechana
10 października 2015Hahaha uśmiałam się!
Renata Grakowska
10 października 2015Tak, tak, byłam na 2 Gili, i to są takie miejsca, do których kiedyś wrócę…:)
Pojechana
10 października 2015W tym rejonie (mniej więcej) polecam też Nusa Lembongan: https://pojechana.pl/2012/08/nusa-lembongan/
Renata Grakowska
10 października 2015super :)
Aga Kawecka
10 października 2015Ja bardzo miło wspominam Gili Air choć infrastruktura faktycznie chyba najmniej rozwinięta, jednak dla niektórych podróżujących może to stanowić atut :)
Pojechana
10 października 2015Dokładnie! Wszystko zależy kto co lubi i na co ma akurat ochotę :-)
Ola
5 grudnia 2015Będę na Gili Meno za niecałe 4 tygodnie – ach jak ja się nie mogę doczekać!
Ewelina Boczkala
14 maja 2016Mamy podobnie, Gili Trawangan już zawsze będzie nam się kojarzyło z żółwiami ps. Jak my byliśmy to był i kozioł i koza – zdecydowanie wyglądali na szczęśliwych;)
Umiem podróże
15 maja 2016Gili Meno <3
Marta
30 czerwca 2016Widzę, że byłaś zarówno na Gili, jak i na Nusa Lembongan. Które wyspy bardziej polecasz?:) Niebawem wybieram się na Bali i cały czas mam dylemat między tymi wyspami :)
Aleksandra Świstow
3 lipca 2016Ojej, trudne pytanie… Jeśli imprezować to na pewno Gili Trawangan, jeśli wylegiwać się to… sama nie wiem, chyba bym wybrała Lembongan, ale Gili mają ten plus, że każda jest inna a są tak blisko siebie, że można między nimi pływać nawet kajakiem :-)