Ciasno, głośno, brakuje powietrza… Znasz to? Jasne, że znasz. Nie trzeba od razu, mieszkać w Chinach (jak ja w czasach, kiedy odwiedziłam Australię) ,żeby tego doświadczyć. Wszyscy cierpimy dziś na deficyt przestrzeni. Pusta, wolna przestrzeń nabiera wręcz magicznego wymiaru. Nie zaprzeczycie chyba, że jest coś niezwykłego w patrzeniu na bezkres wody. Wpatrzeni w morze zatapiamy się w spokoju, w przyjemnym poczuciu maleńkości wobec ogromu otaczającego nas świata. Problemy znikają, bo przecież są takie tyci, takie nieważne. Ważna jest ta chwila, ta cisza, ten spokój.
Jest coś kojącego w patrzeniu w niebo. W te spowite chmurami, których kształtom nasza wyobraźnia lubi nadawać znaczenie i te usiane gwiazdami, zawieszone jakby tuż nad naszymi głowami. Patrzymy i ogarnia nas spokój, ciepła fala odprężenia oblewa nasze ciała.
Jest coś mistycznego w patrzeniu z górskiego szczytu na rozpościerający się pod nami, większy niż może ogarnąć nasz wzrok świat. W górach jesteśmy tak namacalnie maleńcy, a wraz z nami, maleją nasze problemy i spadają nam z serca. Dlatego w górach tak dobrze się oddycha – pełną piersią.
Jest coś magicznego w doświadczaniu ogromu wolnej przestrzeni. Takiej, która zdaje się ciągnąć daleko za horyzont i nigdy, nigdzie nie kończyć. Pewnie dlatego Outback był moim odwiecznym marzeniem. Stanąć sam na sam z australijską pustynią. Postawić stopy na pomarańczowym piasku. Słyszeć w ciszy własne myśli rozpływające się w niebycie. Dać oszukać swoje oczy przez rozedrgane z gorąca powietrze. To za to tak kochamy Australię. Za przestrzeń.
Ciekawi szczegółów australijskiej podróży? Dokładną relację znajdziecie tu: Australia 2013/2014.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Kara
4 marca 2014Australia to moje marzenie. Głównie ze względu na te przestrzenie właśnie.
Anio
4 marca 2014Super przestrzenie, a w kolorystyce dominuje kolor ceglasto-pomarańczowy :)
VB
5 marca 2014Usłyszeć w ciszy własne myśli – to jest to, czego mi na dziś brakuje najbardziej…i pobyć sama z sobą. Jak widzę na to drugie, nie ma nawet na pustyni szans. Mina tego strusia mówi sama za siebie ;)
Ola Świstow
6 marca 2014Strusiowi to bardziej my wchodziliśmy w drogę niż on nam ;-) Podobnie jak dzikim koniom, wielbłądom, jaszczurom i psom dingo.
ula123
14 marca 2014Czasem niezbędna jest taka podróż, wręcz zalecana :) Patrzenie na bezkres wycisza. Podróż na taką pustynię pewnie była pełna mocnych wrażeń. Zwłaszcza, że wypełniona jest wrogimi strusiami ;) Ceglastego piasku jeszcze nie widziałam, trzeba to zdecydowanie w przyszłości nadrobić! Pozdrawiam!