Back to home
Azja, Chiny, życie w Chinach

Wsiąść do pociągu… chińskiego

chińskie pociągi

Pociągi są ​​najbardziej popularnym środkiem podróżowania w Chinach. Przewożą dwukrotnie więcej ładunków i pasażerów niż rosyjskie pociągi i trzy razy tyle, ile pociągi amerykańskie. Na wielu trasach w Chinach kursują ultra szybkie i nowoczesne pociągi. 300 km/h, wygodne lotnicze fotele, komunikaty w języku angielskim. Czyste i wygodne. Chińskie pociągi tradycyjne nie są ani szybkie, ani czyste, a już na pewno nie są wygodne. Podróżowanie nimi jest jednak niezwykle interesujące gdyż obserwować możesz nie tylko zmieniający się świat za oknem, folklor pociągowego życia wokół, ale też przemiany jakie zachodzą wewnątrz Ciebie, jak z każdą kolejną godziną zmęczenia topnieją Twoje wymagania dotyczące komfortu jazdy. I choćbyś na co dzień miał(a) problemy z adaptacją w nowych warunkach, to jestem pewna, że chiński pociąg i towarzyszące podróżowaniu nim atrakcje złamią każdego.

Godzina odjazdu

Powiedzmy, że masz już za sobą zakup biletów za pomocą pisma obrazkowego i mowy ciała, jakimś cudem trafiłe(a)ś na odpowiedni dworzec, peron, ba! udało Ci się nawet zająć miejsce przy oknie i ulokować bagaż w bezpiecznym (zawsze nad głową, nigdy pod nogami- czemu? o tym później) miejscu. Wokół istny Armagedon, wszyscy pchają się, krzyczą, kręcą w kółko taszcząc rozmaite pakunki, kartony, worki, walizki, torby- koniecznie w rozmiarze przekraczającym objętość (a nie rzadko i ciężar) własnego ciała. Ty siedzisz i zaklinasz wszystkich znanych (choćby tylko ze słyszenia) bogów, aby Twój przyszły sąsiad, z którym będziesz dzielić najbliższe kilkanaście godzin był miły, grzeczny, pachnący i najlepiej mówiący po angielsku. Koło Ciebie siada w końcu starszy pan cuchnący smażonym tofu, na przeciwko dwie obładowane siatami z jedzeniem dziewczyny (choć oceniając po stanie owłosienia nóg można by się pomylić), głębokim charchem spod prawego żebra demonstrujące swoją narodowość.

1- sza godzina podróży

Twoi współtowarzysze rozpoczynają fazę spożywania, poprzedzoną szelestem foliowych torebek i zapachem błyskawicznych zupek. train-8Myślisz sobie „żeby tylko nie jedli żadnych obrzydlistw”. Na stoliku zaś lądują kolejne przysmaki: owoce, pestki, zupy, kacze szyjki, herbatniki, paluszki, mleko, piwo, kurze udka i oczywiście łapki. Obserwujesz rosnącą górę prowiantu współtowarzyszy niedoli i zaczynasz się zastanawiać czy nie masz przy sobie przypadkiem za mało jedzenia.

2-ga godzina podróży

Biesiada trwa. Wszyscy krzyczą, częstują się jedzeniem, siorbią zupki, głośno bekają na znak zadowolenia, śmieją się do rozpuku, cmokają wysysając kurze łapki. Prosisz w duchu by nie wypluwali resztek jedzenia na podłogę. Sąsiadka z na przeciwka wylewa Ci na nogi napój mlekopodobny i strasznie chichocze przepraszając. Co chwilę ktoś podsuwa Ci jakiś smakołyk pod nos, niezależnie czy się poczęstujesz, czy grzecznie odmówisz, cały wagon wybucha śmiechem.

3-cia godzina podróży

Jest środek nocy chciał(a)byś iść spać jednak wciąż trwa głośna impreza i zapalone jest jasne, rażące światło. Twarde siedzenia z oparciem pod kątem prostym nie ułatwiają zadania. Zmuszasz mężczyzn siedzących za Tobą by zgasili papierosy, sąsiad z lewej dłubie w zębach i wypluwa pozostałości posiłku na podłogę, siłą podświadomości próbujesz sprawić by nie pobrudził Ci butów.

4-ta godzina podróży

Wszyscy jeszcze coś podgryzają i popijają, stos śmieci na podłodze rośnie, Twoje buty wyglądają jakbyś znalazł(a) je na śmietniku, ale ewidentnie biesiada dobiega końca. Liczysz, że w końcu zgaśnie światło i wszyscy przycichną, kiedy do wagonu wchodzi konduktor i przez mikrofon zaczyna zachęcać do zakupu szczoteczek do zębów. Pokrzykuje coś, wszyscy się śmieją, za chwilę wybuchają brawa. Twój sąsiad kupuje szczoteczkę. Dziewczyny z przeciwka chichoczą przy każdym Twoim ruchu, a może tak po prostu chichoczą tylko Ty masz paranoje?

5-ta godzina podróży

Po szczoteczkach przychodzi czas na książki kucharskie, etui na dowody osobiste i uniwersalne ładowarki do elektroniki. Konduktor organizuje quizy, większość pasażerów reaguje żywiołowo, są śmiechy i brawa. chińskie pociągiLiczysz na to, że asortyment mu się już kończy, a kątem oka widzisz kobietę w rzędzie obok, która zdjęła buty i układa się do snu. Zaklinasz się, że już nigdy nie… (tu wstaw jakieś ogromne wyrzeczenie), ale niech coś/ktoś sprawi by Twoi bezpośredni sąsiedzi nie uwolnili swoich zmęczonych całym dniem (a może nawet kilkoma) stóp.

6-ta godzina podróży

Trwa promocja na ołówki w komplecie z temperówką, siedzący koło Ciebie mężczyzna zdejmuje buty i opiera bose, brudne stopy o siedzisko dziewczyny na przeciwko. Prosisz dobre duchy aby wszystkie bose stopy trzymały się z daleka od Twojego siedzenia. Z tyłu dobiegają odgłosy jakiejś komputerowej gry (oczywiście strzelanina), po podłodze wala się stos śmieci, buty przyklejają Ci się do podłogi.

7-ma godzina podróży

Widzisz dziewczynę, która wygospodarowała sobie kilka centymetrów kwadratowych na stoliku zapełnionym jedzeniem i kładąc na nim głową (twarzą do dołu) zasnęła. Zastanawiasz się jak tak można spać. Ktoś z tyłu włącza muzykę. Udaje Ci się przysnąć, ale budzisz się co chwilę nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. Zdejmujesz buty. Mężczyzna z tyłu zapala papierosa.

8-ma godzina podróży

W dalszym ciągu światło jest zapalone, ale wreszcie skończyły się wyprzedaże. chińskie pociągiOddychasz z ulgą. Odgłosy rozmów i gier przestały Ci przeszkadzać. Próbujesz przepchnąć śpiącego sąsiada na jego stronę siedzenia. Jesteś wykończony(a). Panowie z przodu grają w karty i okrzykami kwitują każde rozdanie. Próbujesz zasnąć z głową na stoliku.

9-ta godzina podróży

Budzisz się gdy na Twoich udach ląduje goła stopa współpasażerki. Tymczasem w pociągu zaczęła się kolejna faza jedzenia zupek, którą rozpoznajesz po niekończących się pielgrzymkach po wrzątek. W wagonie jest dalej bardzo jasno i głośno. Zasypiasz z twarzą w swoim prowiancie, który służy Ci za poduszkę.

10-ta godzina podróży

Konduktor z naręczem skórzanych pasków spaceruje po wagonie zachwalając ich jakość. Mężczyzna siedzący obok ciebie siorbie zupkę. Zakładasz nogi na sąsiadkę i zasypiasz. Śnisz o hostelowym łóżku i prysznicu. Może być bez ciepłej wody. Po przebudzeniu myjesz się mokrą chusteczką, jest Ci już wszystko jedno.

* Tekst powstał po 16 godzinnej podróży chińską koleją, niestety zmęczenie i plecak z aparatem na spodzie stosu bagaży uśpiły mojego wewnętrznego fotoreportera (a taki folklor pociągowy do utrwalenia był, ajć!).

Genialne zdjęcia kolejowego życia (niestety nie mojego autorstwa) znajdziecie we wpisie: Wang Fuchun „Chińskie pociągi”.

 

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

By Pojechana, 1 lipca 2013 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 38

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

38 Comments
  • Marcin Nowak
    1 lipca 2013

    I to lubię. Zastanawiasz się jak kreatywnie napisać post o kolejach. Czytasz ten wpis – i już wiesz. Mam tylko pytanie – jaki to był kurs? Chyba, że post to jedna wielka hiperbola kolei chińskich :)

    • Ola Świstow
      1 lipca 2013

      Natchnęło mnie: 10 h na hard seacie w nocy z Shenzhen do Changsha, 2 h o świcie na dworcu i kolejne 5 h z Changsha do Zanghjiajie (kurcze, czyli razem 17!), ale wszystkie trasy „tradycyjnych kolei” wyglądają podobnie i im dłuższa trasa i niższa klasa tym większy folklor rzecz jasna :-)

      • Marcin Janiszewski
        22 lipca 2013

        A samolotem w 70 min :)
        Minus niestety taki, że samolot jest kilka razy droższy niż Hard Seat za 90 CNY

        • Ola Świstow
          22 lipca 2013

          Samoloty są owszem szybkie i wygodne, ale piekielnie nudne… Do tego w Chinach często zawodne- serio, zamiast siedzieć w sterylnym samolocie na pasie startowym przez 5 h wolę poobcować z wysysaczami kurzych łapek. No bo o czym bym miała po takiej podróży samolotem pisać? ;-)

  • Kasia
    1 lipca 2013

    Wiesz co, nie nadaje sie do Chin, mnie nawet szwajcarscy wspolpasazerowie w autobusie wkurzaja, dlatego jezdza rowerem. W Chinach zwariowalabym w kwadrans!!

  • KaraBoska
    1 lipca 2013

    A my narzekamy na PKP ;) Podróż takim pociągiem na pewno uczy pokory.

    • Ola Świstow
      1 lipca 2013

      Pokory, cierpliwości, opanowania… ;-) Nie zapominajmy jednak, że Chińczycy mają coraz więcej tras ultra nowoczesnej kolei, która jeździ z prędkościami (300 km/h), o jakich PKP nie śmie nawet śnić.

      • Przemysław Kwiatkowski
        5 lipca 2013

        I jakość obsługi tych tras też bije na głowę naszego monopolistę.

  • Gosia
    1 lipca 2013

    Trafiłam na Twój blog z przepisu na naleśniki z wykop.pl. I nawet nie wiesz, jak Twój blog mi się przyda – sama wylatuję do Chin, też do prowincji Guangdong, pod koniec sierpnia, na razie na pół roku. Także czytam, czytam i na pewno użyję tych informacji ]:-> szczególnie gdzie podróżować ;) pozdrawiam i czekam na wpisy ;)

    • Ola Świstow
      1 lipca 2013

      Cześć Gosia! A gdzie dokładnie w Guangdong będziesz mieszkać?

      • Gosia
        1 lipca 2013

        dobra, już wiem gdzie powinnam odpisać ;D
        Ja śmigam do Jiangmen :)

        • Ola Świstow
          3 lipca 2013

          Jak na chińskie warunki to będziemy sąsiadkami, ja w Shenzhen :-)

          • Gosia
            5 lipca 2013

            hehe, brzmi extra! faktycznie kawałek drogi jest, ale na polskie warunki :D dzięki Twoim wpisom trochę zaczynam łapać co mnie tam będzie czekać, ale tak poważnie to nie mogę się doczekać :)

  • Guest
    1 lipca 2013

    Ja śmigam do Jiangmen ;)

  • Aleksandra
    1 lipca 2013

    A ja myślałam, że przygody w rosyjskich kuszetkach to już jest coś, przeszkadzał mi już sam fakt, że jest się w nich na widoku przez cały czas :) Kiedyś sobie pewnie pojeżdżę chińskim pociągiem ale musisz przyznać, że nie zachęcasz :D

  • Just me
    1 lipca 2013

    11-ta godzina podróży
    pora na taniec z policzkowaniem rybami…

    Niezły folklor :-D Ale najważniejsze, że poczucie humoru Cię nie opuszcza :-)

  • Kuba Los
    2 lipca 2013

    Mocne! Polecam lekturę naszych wrażeń z tych indyjskich :)

    http://bezdomu.wordpress.com/2011/07/03/o-tych-co-jezdzili-indyjska-koleja/

  • MEG
    3 lipca 2013

    Witam. Uprzejmie informuję, że nominowałam Cię do Liebster Blog Award, czy chcesz tego, czy nie ;)
    Info na http://22megazine.wordpress.com/2013/07/03/liebster-blog-award/

    Pozdrawiam serdecznie.

  • Dona Fala McCorleone
    5 lipca 2013

    Dalas rade! I podziwiam! Za trochę ponad tydzień czeka mnie przeprawa pociągiem.. Na szczęście tylko 3h i choć moja vege dusza będzie sie pewnie skręcac od tych wszystkich pysznosci, to mam nadzieje ze moje pierwsze starcie z Chinami nie będzie aż tak złe! Pozdrawiam!

  • Rafał
    27 lipca 2013

    Oj, ja bym czegoś takiego nie wytrzymał ;)

    btw. „16-godzinnej”

  • Paweł
    5 sierpnia 2013

    Pamiętam to niezapomniane przeżycie ;) Następnym razem wzięliśmy kuszetkę, po czym okazało się, że ktoś w niej już spał ;) patrząc na pozostawione pęki długich czarnych włosów jakaś kobieta…ale w sumie to nie wiadomo :P

  • jezier
    23 sierpnia 2013

    Wspomnień czar. Aż się łezka w oku kręci (może taka malutka i raczej frazeologiczna, ale jednak). U nas hitem Mango PKP China były grające bączki – szał! Szczęśliwie po kilku godzinach padały im baterie, co poprzedzało rzężenie bączkowej melodyjki. No i jeszcze ta niepewność – gdzie jesteś, czy nie minęłaś swojej stacji, bo nie wiedzieć na jakiej podstawie wydedukowałaś, że pociąg jedzie 15h, a mija już 18 godzina podróży…

  • Maciek
    28 sierpnia 2013

    A mnie chińskie koleje zaskoczyły… niezwykle pozytywnie. Spędziłem wiele kilkunasto-kilkudziesięciogodzinnych podróży głównie w klasie hard sleeper a czasem hard seat. No i kuszetki to niesamowita wygoda – spać, gadać z ludźmi (po chińsku rzecz jasna:)), aż się prosi. Hard seat jest trochę mocniejszym przeżyciem, ale szczerze to dla mniej mniej komfortowo podróżuje się w starym ośmioosobowym przedziale PKP. Same pociągi nie mają właściwie spóźnień. No i ta skala rozbudowy i ulepszeń na kolei powala. Jedyne co totalnie może być mocnym przeżyciem w kolejach chińskich są ludzie. To że kopcą, plują, rzucają resztki jedzenia wszędzie, bekają, odbierają telefon o trzeciej nad ranem i krzyczą na całe gardło „Wei!” i ogólnie są strasznie hałaśliwi i niekulturalni jak na nasze standardy. Ale idzie się do tego przyzwyczaić i po pewnym czasie to już tak nie razi. Oni są po prostu przerażająco naturalni :)

  • zimawub
    29 października 2013

    „…ja jednak (gdy tylko mam na to czas) wolę podróżować wolniej”
    Dokładnie tak! Pociągi rządzą.

  • lolo
    8 stycznia 2014

    o ludzie! kto bierze hard seat na podroz dluzsza niz 10 min ( mowa tu o metrze, lol) trzeba bylo wziac bullet train, ktory jest niewiele drozszy…teraz wszyscy beda mysleli ze chiny to indie i ze tam tylko brud i smrod…typowe…

  • Lina
    9 marca 2014

    widze, ze w gorszych warunkach jechalas niz ja :) mimo, ze jechalam ponad 18 godzin z Hong Kongu do Szanghaju to przynajmniej bylam w tym z lozkami i choc niewygodne jak cholera, przedzialy pootwierane, wiec za poduszke sluzyla mi torebka to jeszcze te magiczne siorbanko az do godziny snu :) ale przynajmniej wylaczaja swiatlo, zbieraja smieci a w zaleznosci czy jestem w wagonie, ktory wsiada w HK czy dolaczanym w Chinach juz to przechadza sie mila osobka z wozkiem i jedzeniem ;) bylam w obu wagonach (HK-Sh i Sh-Guangzhou) i w jednym podaja 'rice box’ a w chinskim… zupki blyskawiczne :D
    dzieki Bogu smieci nie bylo, ale widzialam zdjecia z pociagow takimi jak Ty jechalas i chocbym miala na piechote kiedys isc to nie wsiade, na ksiezycowy nowy rok to smieci po kolana :D
    dobrze, ze udalo Ci sie przezyc i moglas nam to opisac :)

  • SAND AND PEPPER
    10 marca 2014

    Szczerze? Jeszcze nigdy tak się nie uśmiałam przy czytaniu wpisu na bloga. Muszę powiedzieć, że ten sposób podróży mam już obcykany i zgadzam się w 100% z tym, co napisałaś. Co więcej, ostatnio jak jechałam pociągiem, to jeszcze odkryłam, je np. jeżeli ktoś sobie pije herbatę, to wypluwa jej liście. Gdzie? Oczywiście na podłogę. A stolik gdzie Chińczycy śpią, klei się od wszystkich rzeczy, w środku ogromna duchota, bo ani klimatyzacja nie działa, a okien nijak otworzyć. Jeżeli jeszcze mówisz po chińsku, to od razu zlatują się Chińczycy z innych siedzeń, żeby z Tobą pogadać, natomiast jeżeli masz już dość i zakładasz słuchawki na uszy, żeby grzecznie dać im do zrozumienia, że teraz masz czas dla samej siebie, zaczną się dotykać, zwracając na siebie uwagę. Przeżyłam w tych warunkach w pociągu 21 godzin. Wyczyn życia do tej pory.

  • Nika
    24 lutego 2015

    Polskie PKP to prawdziwy luksus! :D

  • Kosiciel
    17 marca 2015

    Piękny i zabawny, a przy tym pouczający tekst. Brawo!

  • Fabian
    14 września 2017

    A mam takie ciekawe pytanie: to prawda, że w Chinach całkowicie inaczej pachnie niż w Polsce. Słyszałem, że nawet skóra chińczyków pachnie inaczej.

  • monika
    7 marca 2019

    hahah zgadzam się w 100%!! W zeszłe wakacje przejechałam pociągami hard seat od Kaszgaru, przez Urumqi, Chiny centralne po Yangshuo i Dali. Łącznie 10000km. Każda trasa trwała 20-22 godziny. I też zawsze miałam wrażenie, że mam za małą reklamówkę jedzenia, że nie wytrzymam kolejnych pestek słonecznika na moich butach, kolejnej reklamy masażera i spania na siedząco z Chińskimi dzieciakami śpiewającymi nad moją głową. Tylko raz jechałam wagonem sypialnianym i chyba nigdy tak dobrze nie spałam, czułam się tak luksusowo, w porównaniu do hard seat haha To była przygoda!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!