W uliczkach Wenecji było mi dane zgubić się dwa razy. Jeden wydaje się jakby miał miejsce 100 lat temu, drugi- w poprzedniej epoce. Z jednego pamiętam gwałtowną burzę nad miastem, w pośpiechu cumujące wodne tramwaje i podtopiony Plac Św. Marka. Z drugiego- smak pizzy w restauracji przy Grand Canale, aksamit wina na ustach i ból…