Samolot pasażerski to zdecydowanie najmniej lubiany przeze mnie środek transportu. Podczas podróży nim nic nie widzisz i nic nie czujesz (poza odrętwieniem pupy). Ale zyskujesz cenny czas. Wysiadasz zmęczony i pomięty, marząc o ciepłym prysznicu, smacznym jedzeniu i wygodnym łóżku, ale daleko, czasem bardzo daleko od portu startu. Tym razem wysiedliśmy najdalej (jak dotąd)- w Australijskim…