Życie pomiędzy dwoma krajami (a właściwie kontynentami), gdy wcale nie ma się ochoty porzucać żadnego z nich, charakteryzuje się tym, że czasem trzeba wsiąść w samolot, na przykład w marcu (bo czemu nie?) i przylecieć na drugi koniec świata (czyli w tym przypadku do Polski) pozałatwiać różne ważne sprawy. Nie to, żebym narzekała. Od dwóch…