Jedziemy szalonym busem po przejściach, zza horyzontu wyłaniają się wapienne ostańce- to znak, że jesteśmy już blisko Yangshuo. Z każdą chwilą krajobraz coraz chętniej czerpie z baśniowych scenografii, porośnięte tropikalną roślinnością mogoty chowają głowy w mgle wilgoci zmęczonej upalnym dniem, zbliża się wieczór. W miasteczku wita nas gwarny tłum. Młode pokolenie Chińczyków, pierwsze które nie…