Rozciągałam te dwa tygodnie przeznaczone na Kambodżę do granic możliwości. Zostałam o jeden dzień dłużej (niż zakładał sklecony na kolanie w barze plan) w Siem Reap i Sihanoukvile i dwa dni więcej w Kampot. A to mogło oznaczać tylko jedno- że musiałam teraz przyspieszyć. Szczególnie, że bardzo chciałam ostatnią noc spędzić w Siem Reap- po pierwsze żeby zobaczyć…