Gdy mieszkałam w tropikach, bardzo mi brakowało zmieniających się pór roku: grającej ptasim śpiewem i napawającej optymizmem wiosny, lata długich dni i rozgwieżdżonych ciepłych nocy, romantycznej porannymi mgłami i mieniącej się złotem liści jesieni, szczypiącej w policzki i pachnącej grzanym winem zimy. O takiej pięknej, ciepłej i słonecznej jesieni jak tegoroczna nawet nie śmiałam marzyć,…