– Czym się zajmujesz? – pytam sympatycznej Chinki, która bez najmniejszego skrępowania wypytała mnie o wiek, zawód, stan cywilny, a nawet metraż mieszkania. – Jestem gospodynią domową. – odpowiada z dumą. Gospodyni- mam wrażenie, że w Polsce niezmiernie rzadko używa się tego określenia, dużo popularniejsze jest „kura domowa”… Swoją drogą, czy „Desperate housewifes” były kurami…