Właśnie mija 15 dzień naszej australijskiej przygody. Przejechaliśmy 3300 km i z tej okazji dziś należy się prawdziwe łóżko- pierwsze od dwóch tygodni. Przed chwilą wzięłam też pierwszy od kilku dni gorący prysznic- niby taka mała rzecz, a cieszy, szczególnie, jak zimny wiatr znad oceanu przewiał dupsko. Upały bowiem zostawiliśmy w starym roku. Od kiedy…
Czy Wasz czas też ostatnio oszalał? Mój dostał jakiejś wścieklizny i pędzi tak, że aż zadyszki dostaje (zarówno on- ten czas jak i ja). Jakbyście byli ciekawi jak mi minął grudzień to spójrzcie w prawo, następnie zamknijcie oczy i szybko przekręćcie głowę tak, jakbyście chcieli spojrzeć w lewo, jednocześnie mówiąc „ziu”- no to tak właśnie….
Kiedy byłam mała (i pozowałam do zdjęć na lamie), dowiedziałam się, że mogłam urodzić się w Australii- moi rodzice mieli możliwość wyjazdu do przyjaciela, który potrzebował pomocy w prowadzeniu biznesu. Dowiedziałam się też, że to strasznie daleko, że leci się dwa dni samolotem, że jest gorąco, są pustynie, wielkie fale na oceanie i ogromne pająki. I…