Po chillowo- sportowym Ton Sai Bay (to jak dotąd moje ulubione połączenie) i wyspiarskich klimatach Koh Tao, wybraliśmy stały ląd i odludzie deszczowego lasu: Khao Sok (w zasięgu na tyle krótkiej, że jeszcze niemęczącej jazdy autobusem z Krabi lub Surat Thani). Ze względu na tą małą odległość od portowo- lotniskowych miast, nie do końca wierzyłam,…