Najpierw zgubiliśmy samochód w Coogee (nie wiecie jak to się robi? po prostu po zaparkowaniu auta w bocznej uliczce, wciągnięci w rozmowę idziecie przed siebie nie rozglądając się na boki), potem, już po wyjechaniu z Sydney, złapaliśmy gumę. W rezultacie do Jervis Bay dojechaliśmy w środku nocy. Co prawda wjazd do Parku Narodowego Booderee był…