Boliwia była naszym pierwszym przystankiem w podróży po Ameryce Południowej. Właściwie to nie wiem, czy można nazwać przystankiem dwumiesięczny road trip. Zjechaliśmy całą zachodnią część kraju- od południa do północnych kresów. I… skłamałabym, gdybym powiedziała, że podróż ta należała do łatwych. Drogi nie ułatwiał nieprzyjazny klimat (bardzo niskie temperatury w nocy, porywiste wiatry sypiące piachem…
Od trzech dni stacjonowaliśmy pośrodku ciągnącego się kilometrami wzdłuż granicy boliwijsko- chilijskiej piaszczystego pustkowia (najbliższym nam miasteczkiem było graniczne Pisiga), które nieudolnie próbowało pełnić funkcję pola uprawnego dla podobno popularnego warzywa, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, czyli quinoa (po polsku komosa ryżowa) i pastwiska dla lam, które raczej nie miały tu szansy nabawić się…
Zaledwie tydzień temu wylądowaliśmy w La Paz, rozpoczynając tym samym nowy etap naszej podróży, a już zdążyliśmy być eskortowani przez peruwiańską policję i zostać przemytnikami… cebuli. A wszystko (łącznie z ekspresowym rajdem po trzech krajach Ameryki Południowej: Boliwii, Peru i Chile) wynika z tego, że po 7 miesiącach wędrówki z plecakami po Azji Południowo-Wschodniej, postanowiliśmy…