Niemal 8 kilometrowy most, będący tłem mrocznych opowieści płynących po stronicach skandynawskich kryminałów, łączy dwa brzegi Cieśniny Öresund. Po jego jednej stronie leży szwedzkie Malmö, po drugiej – duńska Kopenhaga – jedno z największych i najciekawszych miast Skandynawii. Z wizyty w Kopenhadze będą zadowoleni zarówno miłośnicy historii, architektury i sztuki, dobrego jedzenia jak i aktywnego wypoczynku.
Szkicować laurkę Kopenhadze zaczynam od mostu nie tyle ze względu na chronologię zdarzeń – choć to by się zgadzało, bo to nim właśnie przyjechałam z Malmö na krótki city break podczas mojej objazdowej wycieczki przez szwedzką Skanię, co na fakt, że naprawdę wart jest wzmianki – zarówno myśl o potędze technicznej człowieka, która towarzyszyła mi podczas tej przeprawy, jak i otaczające mnie widoki, zapierały dech w piersiach.
Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy po przyjeździe do Kopenhagi to wszechobecne rowery, które obok charakterystycznych, kolorowych fasad kamienic, są znakiem rozpoznawczym skandynawskich miast. Kopenhaga jest jednym z najbardziej przyjaznych rowerzystom miast na świecie – może pochwalić się ponad 350 km bezkolizyjnych (czyli jednokierunkowych) ścieżek rowerowych, specjalnymi kładkami i mostkami dla rowerzystów, systemem miejskich wypożyczalni, stojakami, a nawet piętrowymi rowerowymi parkingami. Nic dziwnego więc, że rower jest tu podstawowym środkiem transportu dla aż ⅔ mieszkańców. Dzięki przystępności i licznym udogodnieniom, napędzany siłą mięśni jednoślad jest równie chętnie wybierany przez turystów. I ja również polecam to rozwiązanie, bo zwiedzanie na rowerze jest tanie (a w Skandynawii cenimy to szczególnie), przyjazne środowisku, znacznie skraca odległości, daje dużą swobodę i możliwość zajrzenia w rzadziej odwiedzane, a nie mniej atrakcyjne zakątki i pozwala poczuć prawdziwy klimat miasta.
Gdzie jechać, gdy już wypożyczysz rower? Na pewno warto zobaczyć urocze kopenhaskie klasyki: symbol miasta, czyli oblewaną morskimi wodami Małą Syrenkę, kanał Nyhavn, wzdłuż którego stoją kolorowe, kupieckie kamienice, Operę, będącą jedną z najnowocześniejszych oper na świecie i Pałac Amalienborg, czyli zimową rezydencję duńskiej rodziny królewskiej.
Ciekawym smaczkiem zwiedzania Kopenhagi jest wizyta w Christianii – autonomicznej dzielnicy, będącej swego rodzaju eksperymentem społecznym. Jej mieszkańcy mogli samodzielnie ustalić prawa i być samowystarczalnymi – również ekonomicznie. Jednym z następstw tej samodzielności, jest legalizacja miękkich narkotyków, które można swobodnie kupić na najbardziej znanej ulicy Christianii – Pusher Street. Choć czasy hipisowskiej świetności to „wolne miasto” ma już za sobą, wciąż, szczególnie w sezonie letnim, warto tu zajrzeć, szczególnie jeśli lubimy kulturę alternatywną – organizowane są tu liczne koncerty, wernisaże i happeningi, zobaczymy tu też sporo street-artu.
Na alternatywną ucztę nie tylko dla oczu i uszu, ale i dla podniebienia, polecam natomiast wybrać się do położonego w przemysłowej części Kopenhagi Raffen. To street foodowy market, w którym wystawiać mogą się jedynie start-upy (nie ma tam miejsca dla sieciówek) – oryginalne specjały z całego świata przyrządzają tam emigranci i ekspaci. To także centrum kultury alternatywnej, na terenie którego organizowane są koncerty, wystawy i festiwale.
Będąc w przemysłowej części Kopenhagi, koniecznie wybierz się do lub na Copenhill. To futurystyczna spalarnia śmieci, która dostarcza miastu zarówno energię elektryczną i cieplną, jak i rozrywkę – jest nowoczesnym centrum sportu i rekreacji. Na Copenhill znajdują się trasy spacerowe, górskie trasy biegowe, 400 metrowy igielitowy stok narciarski i trasy wspinaczkowe. Możesz tu zrobić piknik i napić kawy w rooftop barze, podziwiając panoramę Kopenhagi z wysokości 85 metrów.
Kopenhaga jest częściowo położona na pociętej kanałami północnej części wyspy Amager i miejski transport wodny ma tu długą tradycję, a co za tym idzie, jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych są tu wycieczki łodzią. Uważam jednak, że o wiele ciekawszą alternatywą dla rejsów „emeryckimi” wodnymi tramwajami, są spływy kajakowe z przewodnikiem. Nie lubisz zorganizowanych atrakcji? Wypożycz kajak i wyrusz na samodzielną eksplorację miasta z perspektywy wodnych dróg.
Żeby poczuć Skandynawię w pełni (i dosłownie „na własnej skórze”) koniecznie musisz skorzystać z sauny. Oczywiście najlepiej takiej z widokiem na Kopenhagę. Gdzie takiej szukać? Gorąco polecam klimatyczną CopenHut na kopenhaskim nabrzeżu, oferującą seanse w saunie i kąpiele w opalanych drewnem baniach, z których rozciąga się widok na panoramę miasta. Tylko nie zapominaj, że aby było naprawdę po skandynawsku, gorące sesje musisz przeplatać kąpielą w lodowatej morskiej wodzie.
Polecam też, bardzo po skandynawsku, po prostu wsiąść na rower i jechać przed siebie, w poprzek kanałów, skręcając w małe uliczki, w które ciągnie nas ciekawość. Zatrzymać się przy kawiarence, która poruszy nasze serce, zamówić kawę i kanelsnegle, czyli duńskie bułeczki cynamonowe i niespiesznie (to warunek konieczny!) uprawiać hygge, czyli skandynawskie szczęście.
Za pomoc w realizacji mojej podróży dziękuję National Geographic i Unity Line, oferującej połączenia promowe do Szwecji ze Świnoujścia.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Minimalista
24 lipca 2022Magiczna ta Kopenhaga :)
Agnieszka
29 lipca 2022Co od siebie polecam:
🛵Tivoli – fani kolejek górskich nie powinni zawieść się odwiedzając Tivoli, jeden z najstarszych parków rozrywki na świecie, który stał się inspiracją dla samego Walta Disneya. Pan Disney odwiedził park dwukrotnie i wyśmienicie się w nim bawił.
🛵Christiania – położone w dzielnicy Christianshavn Wolne Miasto Christiania to z pewnością punkt, którego nie można ominąć będąc w stolicy Danii. Niezależne miasto zamieszkałe jest przez ogólno pojęte środowiska anarchistyczne, antyglobalistyczne i hippisowskie.
🛵Zamek Amalienborg – siedziba i oficjalny zimowy dom duńskiej rodziny królewskiej. Zwykle rodzina zamieszkuje go w chłodne, zimowe miesiące. Tuż za zamkiem, wzdłuż portu ciągną się przepiękne królewskie ogrody, które również warto odwiedzić.
🛵Nyhavn – słynny kanał z którym wszyscy kojarzmy sobie Kopenhagę. Kolorowe domki, w których teraz znajdziemy przyjemne kafejki i restauracje, kiedyś nie miały tak dobrej reputacji. Bowiem przez wiele lat Nyhavn uważany był za najbardziej przerażającą dzielnicę. Zamieszkiwali je marynarze oraz znajdowały się tu domy kobiet lekkich obyczajów.