Podróżując po świecie, na własne oczy widzę, na własnej skórze i w płucach odczuwam, jak bardzo działalność nas – ludzi, niszczy naszą piękną planetę. Zaśmiecone miasta, lasy i plaże, to tylko wierzchołek góry lodowej. Codziennie wdychamy trujące substancje, które przemysł wypuszcza w powietrze, miliardy ton plastiku pływają w oceanach, spożywamy plony zatrutej gleby, kolejne gatunki roślin i zwierząt codziennie znikają na zawsze z naszej planety, susza nieodwracalnie zmienia nasz krajobraz, topnieją zasoby pitnej wody, topnieją lodowce, pożary trawią kolejne ekosystemy. Ten ponury obrazek to nie scenografia filmu zagłady, to nasza rzeczywistość, to nasze dzieło.
Jako podróżniczka, czuję się szczególnie winna, wszak co roku samoloty, podróżowania którymi nie mogę ominąć żyjąc w sposób, jaki wybrałam, wyrzucają w powietrze ponad 140 ton dwutlenku węgla i około 800 kilogramów tlenków azotu, przyczyniając się tym samym do powstawania efektu cieplarnianego. Nie mogę pojechać rowerem pilotować wycieczkę w Tajlandii, mogę jednak robić wiele innych rzeczy, aby ograniczyć swój szkodliwy wpływ na środowisko naturalne. Codziennie stoimy bowiem przed małymi, prostymi decyzjami, które mają ogromny wpływ na kondycję naszej planety w przyszłości.
Nie mam samochodu, staram się jak najwięcej korzystać z roweru lub komunikacji publicznej, korzystam również ze wspólnych przejazdów samochodem, czyli ridesharingu (BlaBlaCar) i miejskich systemów wypożyczania samochodów na minuty.
Ograniczam zużycie plastiku: na zakupy chodzę zawsze z własną torbą, warzywa, owoce, kasze itp. kupuję luzem we własne opakowania. Jeśli kupuję produkty w plastikowych opakowaniach, zwracam uwagę by był to surowiec nadający się do recyklingu. Nie kupuję wody w plastikowych butelkach (piję kranówkę z butelki wielokrotnego użycia). Staram się znaleźć zastosowanie we własnym domu dla pustych pudełek (nie kupuję na przykład lunch boxów, używam do tego celu starych opakowań, zbieram też małe opakowania po kosmetykach, żeby nie kupować mini produktów, gdy jadę w podróż).
Używam własnych bambusowych słomek.
Używam własnego kubka termicznego na kawę na wynos w kawiarniach.
Ograniczam zużycie szkła: staram się znaleźć ponowne zastosowanie dla szklanych opakowań. Szklanki, słoiki do przechowywania suchych produktów spożywczych (kasze, ziarna, suszone zioła), wazony, dzbanki itd. w moim domu to szklane opakowania z odzysku.
Segreguję śmieci: oddzielnie wyrzucam plastik, szkło, papier i pozostałe odpadki.
Nie używam worków na śmieci: „suche” śmieci wrzucam bezpośrednio do kosza do segregacji (z którym wychodzę potem do śmietnika), jako worków na „mokre” śmieci używam foliowych opakowań po… czymkolwiek: papierze toaletowym, przesyłkach kurierskich, etc.
Ograniczam kupowanie ubrań w ogóle, a już szczególnie kupowanie nowych ubrań. Odwiedzam lumpeksy, a także wymieniam się nienoszonymi ciuchami z koleżankami.
Jeśli już koniecznie muszę kupić nowe ubranie, zwracam uwagę na to z jakich materiałów, gdzie i przez kogo zostało zaprojektowane i wyprodukowane. Jeśli tylko jest to możliwe, wspieram lokalne biznesy stawiające na jakość, ekologię, naturalne surowce i godziwe warunki zatrudnianych pracowników.
Ograniczam zużycie energii elektrycznej: zawsze wyłączam światło wychodząc z pomieszczenia, wyjmuję wtyczki ładowarek z kontaktu, gdy skończę ładować sprzęt, pstrykam przycisk wyłączenia zasilania w listwie przedłużającej, gdy skończę korzystać z podłączonego do niej sprzętu.
Ograniczam zużycie wody: biorę szybki prysznic zamiast napełniać wannę wodą, zakręcam kran podczas mycia zębów i naczyń, nie piorę spodni i bluz po jednym dniu noszenia, a także… nie jem mięsa. „Przeciętny ślad wodny (ilość wody zużytej do produkcji) przypadający na kilokalorię wołowiny jest dwadzieścia razy większy niż ślad wodny zbóż czy ziemniaków” – piszą Mesfin M. Mekonnen i Arjen Y. Hoekstra w raporcie „The Green, Blue and Grey Water Footprint of Farm Animals and Animal Products”. Wniosek z porównania uprawy roślin do chowu zwierząt przedstawionego w raporcie, jest prosty: „Z perspektywy dbania o zasoby słodkiej wody bardziej wydajne jest uzyskiwanie kalorii, białka i tłuszczu z roślin niż z produktów odzwierzęcych”.
Zużyte baterie wyrzucam wyłącznie do specjalnie do tego przeznaczonych pojemników.
Staram się używać środków czystości bezpiecznych dla środowiska (czytam etykiety), a coraz więcej ich „przyrządzam” sama z sody oczyszczonej, soku cytrynowego itp.
Nie uczestniczę w atrakcjach turystycznych, dla celów których jest zadawane cierpienie zwierzętom (jazda na słoniach, pokazy delfinów, głaskanie tygrysów itd.), staram się uświadamiać na ten temat innych (w tym turystów, których grupy pilotuję) i nie jem mięsa.
Wybieram produkty marek, które używają naturalnych składników, stosują recykling opakowań, nie przeprowadzają testów na zwierzętach i wspierają projekty mające na celu uchronę środowiska naturalnego.
Używam mydła zamiast żelu pod prysznic, papierowych patyczków do uszu, staram się przerzucić na szampon w kostce.
A Ty jak dbasz o naszą planetę? Mam nadzieję, że powyższy wpis zainspiruje Cię do przyjrzenia się Twoim codziennym wyborom i że wspólnymi siłami zadbamy o naszą piękną Planetę Ziemię.
Podoba Ci się? Daj lajka, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Magdalena Jakubowska
6 lipca 2017Zdecydowanie popieram ten punkt widzenia. Kiedy podróżowałam po Wietnamie kilka miesięcy temu i widziałam przepiękne plaże, na których roiło się od śmieci byłam bliska łez… Świadomość podstawowych zasad ekologii jest tak znikoma w krajach Azji Południowo-wschodniej, nie licząc może Malezji i Singapuru, że serce krwawi, dlatego nie powinniśmy pozostać na to obojętni i wspólnie walczyć o lepsze jutro dla wszystkich :)
Ludwik Tutaj
7 lipca 2017co tam Azja….niedawno zbierano śmieci w naszych ,cywilizowanych górach… :(
Marysia
12 lipca 2017Liczy się skala w Azji to jest naprawdę mocno palący problem :( co nie znaczy że powinniśmy odpuszczać otóż nie powinniśmy świecić przykładem w naszym miejscu zamieszkania :)
Anna Stec
8 lipca 2017Nacisnęłam super, bo też temat mnie przejmuje. Wystarczy troszkę po Polsce pojeździć – przy wejściu do lasu lub mi skraju lasu zawsze znajdzie się jakieś dzikie wysypisko śmieci. W tamtym tygodniu byłam na jurze, niestety z każdej skały można przynieść torbę śmierci. Czemu my nie szanujemy tego co jeszcze pozostało? Dziwię się i dziwić będę.
Aldona Dzielicka
9 lipca 2017Najcenniejsza jest świadomość … to pierwszy krok we właściwym kierunku…
Tacja
11 lipca 2017no tak, na co dzień nie zwracamy na to większej uwagi, ale z czasem to odbija się na naszym zdrowiu nawet
Rafał O.
13 lipca 2017Podoba mi się, że dokładnie opisujesz co robisz, by dbać o nasza planetę. Myślę, że wiele osób mogłoby wziąć z Ciebie przykład :)
Tosia
28 lipca 2017Bardzo fajny artykuł. Miło, że podajesz przykładowe sposoby na to jak dbać o planetę. Też chętnie podejmę jakieś kroki w tym kierunku :)
Róża
21 sierpnia 2017no i super
Anna Jareczek
25 września 2017U nas na wsi w Ślęzie 2 razy w roku urządzamy wspólne sprzątanie. Wspaniała inicjatywa :)
Dorota - kocham wyjazdy
22 czerwca 2018szkoda, że tak mało ludzi przykłada w życiu codziennym wagę do ochrony środowiska…
maciej
3 sierpnia 2021Inspirujący wpis. Każdy powinien czuć się w obowiązku dbać o ziemię.
Julia Radzimierska
25 stycznia 2022Warto zrobić wszystko, by zadbać o naszą planetę.
julia
21 lutego 2022Każde działanie dla dobra naszej planety ma sens. Warto w to inwestować.
Monika Kotowska
21 marca 2022Nawet małymi krokami w stronę ochrony środowiska można zmieniać świat.
Toyka
21 czerwca 2022Trzeba coś robić bo utoniemy w plastiku. Dzięki