Sorry Panowie, dziś piszę tylko dla Pań.
Założę się, że gdybyś spróbowała spakować wszystkie kosmetyki, które stoją w Twojej łazience, uzbierałaby się tego pokaźnych rozmiarów… walizka. A przecież wybierając się w podróż, musisz zmieścić wszystkie niezbędne produkty do pielęgnacji w niewielkiej kosmetyczce. Poza tym, czy naprawdę używasz zawartości tych wszystkich słoiczków, tubek i flakoników kupionych w promocyjnej cenie? No właśnie…
Kiedy wyjeżdżałam na 1-2 tygodniowe urlopy, nie zawracałam sobie tym zbytnio głowy. Wychodziłam z założenia, że przez tak krótki okres czasu nie zdążę się bardzo zaniedbać i jakoś strasznie nie zbrzydnę. Zabierałam więc tylko krem nawilżający do twarzy, antyperspirant, krem z filtrem, szampon, żel pod prysznic i tusz do rzęs. Po powrocie fundowałam sobie domowe SPA i szafa grała, cera wracała do (swojej) normy, a nadprogramowy włos z głowy mi nie spadł. Ale raz, że latka lecą i skóra coraz niechętniej wybacza wszelkie zaniedbania (wszak już od kilku lat jestem panią po trzydziestce), dwa, że moja cera od czasów nastoletnich domaga się specjalnej pielęgnacji i surowo każe za lenistwo, nadmiar słońca i słoną wodę, trzy, że moje podróże z urlopowych wypadów przeistoczyły się w życie w podróży i przez wiele miesięcy powrót do domowego SPA nawet nie migotał na moim pielęgnacyjnym horyzoncie. O ile mogłam myć buzię hotelowym mydłem przez tydzień i przez ten sam tydzień nie odżywiać włosów i zapomnieć o kremie pod oczy, tak na dłuższą metę, miesiącami, nie chcę tego robić. Nagle więc okazało się, że muszę zabrać kosmetyczne „wszystko”. Ale jak to zrobić, by nie targać za sobą dodatkowej walizki? Co zabrać, ograniczając się do minimum, jednocześnie dbając by niczego naszej skórze i włosom nie zabrakło?
Olej arganowy jest moim absolutnie ulubionym kosmetykiem i uważam, że ze względu na swoje szerokie zastosowanie i doskonałe działanie odżywcze, wygładzające, ujędrniające i przeciwzapalne, powinien znaleźć się w kosmetyczce każdej podróżniczki. Pytacie często w mailach i komentarzach, jak to robię, że moje włosy wyglądają tak dobrze mimo wielomiesiącznej podróży, mimo ostrego słońca, słonej wody i pustynnych wiatrów. Odpowiedź brzmi: olej arganowy. Raz w tygodniu, na noc poprzedzającą dzień mycia głowy, wmasowuję olej arganowy w skórę głowy i włosy na całej długości (a jak mam go mało to tylko w końcówki). I to wszystko! Nie potrzeba żadnych odżywek. Używam go także do twarzy (razem z kwasem hialuranowym, żelem aloesowym i kremem z filtrem), szczególnie na zmarszczki i blizny potrądzikowe (w celu ich spłycenia), a także na wysuszone górskim wiatrem i pokaleczone wspinaczką dłonie, przy okazji odżywiając również paznokcie. Olej arganowy można też stosować na cellulit, rozstępy i blizny pooperacyjne. Do kupienia na przykład TU.
Kwas hialuronowy to kolejne kosmetyczne „wszystko w jednym”: spłyca zmarszczki, doskonale nawilża, przyspiesza gojenie, wzmacnia ochronę skóry przed szkodliwym działaniem środowiska, ujędrnia i zwiększa elastyczność skóry. Kosmetolodzy twierdzą, że pomaga on zatrzymać wodę w głębszych wartwach skóry i cokolwiek by to znaczyło, działa i sprawia, że skóra wygląda na zdrowszą i… młodszą. Aby umożliwić wchłanianie, kwas hialuronowy należy zmieszać z olejem (arganowym, kokosowym, oliwą z oliwek) lub kremem. Ja stosuję go do twarzy, szczególnie w okolicach oczu i, razem z olejem arganowym, na zniszczone wspinaczką dłonie. Podobno poprawia kondycję przesuszonych włosów, ale tego jeszcze nie próbowałam. Do kupienia TU.
Próbowałam wyjeżdżać bez niego, ale na dłuższą metę czułam, że skórze mojej twarzy go brakuje- mowa o płynie micelarnym. Ostatnio stałam się ogromną fanką lipowego płynu micelarnego Sylveco (jak i innych produktów tej marki).
Odkryłam ten cud natury mieszkając w Chinach, gdzie w warzywniakach można dostać świeży liść aloesu, który kobiety kupują w celach kosmetycznych. Aloes ma silne działanie antybakteryjne i łagodzące i stosowany na wszelkie ranki, a także wypryski, przyspiesza ich gojenie (a także rozjaśnia powstałe w wyniku uszkodzeń skóry przebarwienia), ale przede wszystkim jest absolutnym hitem jeśli chodzi o leczenie poparzeń słonecznych. Podkrążone oczy po całonocnej imprezie? Użyj schłodzonego w lodówce żelu aloesowego. Podrażniona depilacją skóra? Aloes! Łupież? Wcieraj żel aloesowy w skórę głowy. Od kiedy zaczęłam używać go do twarzy (doskonale miesza się z olejem arganowym), bardzo sporadycznie sięgam po krem nawilżający (aktualnie nie mam go wcale). Żelem aloesowym traktuję również wszelkie ugryzienia owadów, opuchlizny i wysypki. Możesz go kupić na przykład TU.
Od jakiegoś czasu stosuję krem z filtem 50 na twarz codziennie (a jeśli szukasz mnie na plaży, to szukaj w cieniu) dlatego nie kupuję pierwszego lepszego. Po przetestowaniu kilku marek, zostałam przy Avene, który można kupić zarówno w lepszych drogeriach w Azji, jak i w Ameryce Południowej. Pamiętajmy, że emitowane przez słońce promieniowanie nie tylko przyspiesza procesy starzenia, powoduje powstawanie przebarwień, pogarsza stan cery trądzikowej, ale może również powodować raka skóry, dlatego apeluję: smarujcie się dziewczyny!
Jeśli chodzi o kosmetyki pod oczy, polecam łagodzący krem Sylveco. Jednak kiedy kupiony w Polsce kosmetyk się kończy, kupuję najprostszy krem pod oczy Nivea i mieszam go z olejem arganowym i kwasem hialuranowym. Działa!
Poszukiwania idealnego podróżniczego antyperspirantu nie były zbyt skomplikowane. Te w sprayu od razu odpadły, gdyż ze względu na łatwopalność nie można ich zabrać na pokład samolotu, a także, na przykład, do metra w Chinach. Te kremowe w sztyfcie brudzą ubrania, nawet jeśli zaprzecza temu najbardziej przekonywująca reklama. Przez długi czas stosowałam kryształ ałunu- naturalnego minerału górskiego, ale jest on najwyczajniej w świecie zbyt ciężki, by go zabrać do plecaka. Pozostały więc płynne antyperspiranty w kulce. A jaki powinien być kosmetyk dla podróżniczki? Oczywiście mały, lekki i wydajny. I taki właśnie jest Etiaxil (do kupienia TU), w malutkim opakowaniu, który po okresie przystosowawczym stosuje się jedynie raz na kilka (nawet 5) dni.
Najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie: jaka powinna być idealna szczotka do włosów dla podróżniczki? Oczywiście ma nie łamać i nie wyrywać włosów, ma być mała, ale nie za mała, poręczna, ale bez wystającej rączki (ile ja ich połamałam w plecaku!), lekka i zamykana (by nie przenosić na włosy kurzu i farfocli z plecaka).. Uff… ciężkie zadanie, które z dziesiątek szczotek mających przywilej czesać moje włosy i towarzyszyć mi w podróży, spełnia tylko jedna: Tangle Teezer. Nie jest ona najtańsza, ale zapewniam was, że ani minuty nie żałowałam ani jednej wydanej na nią złotówki.
Mydło, szampon, szczoteczka i pasta do zębów. Czemu mydło, a nie żel pod prysznic? Bo mydło wszystko umyje, nawet uszy i szyje, i bieliznę wypierze, i miejsca mniej zajmuje (!), i nie wyleje się na cały plecak, i jest bardziej wydajne, i podobno zdrowsze.
I to już wszystko, kosmetyczka zamyka się bez problemu, a moja skóra o nic więcej nie prosi. A gdybyście miały ochotę na podróżnicze SPA, czyli maseczki i peelingi, składniki których bez problemu znajdziecie będąc w drodze, zajrzyjcie TU. A teraz życzę udanego pakowania, pięknych włosów i skóry w podróży.
Podoba Ci się? Daj lajka, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Blog Centrum Miasta - podróże po Europie, odkrywanie Berlina
10 października 2016Zawsze zbieram wszelkie próbki, testery itd, aby potem wykorzystać je właśnie w podróży. Jeśli jadę na dłużej, biorę próbkę szamponu na jedno mycie i kupuję całą butelkę już na miejscu. Pomocne są też kosmetyki z Rossmanna w wersji podróżnej.
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Wymienione w artykule kosmetyki charakteryzują się dużo większą wydajnością niż klasyczne „sklepowe” kremy i inne smarowidła i zdecydowanie bardziej je polecam niż próbki (które owszem, wykorzystuję na kilkudniowe wyskoki).
Monika Kulesza
10 października 2016A ja praktycznie niczego nie mam ^^
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016To łatwiej Ci się pakować :-P
Monika Kulesza
10 października 2016Tak…mam wiecej miejsca na rzeczy mlodej ;)
aleksandrakaliszan.com
10 października 2016Moja kosmetyczka wygląda bardzo podobnie, dodaję jeszcze olej z awokado do buzi i jako krem do rąk. :)
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Przynam, że nigdy nie używałam, muszę spróbować :-)
Gabriela Kizoń
10 października 2016Ja mam maslo oliwne, krem nawilzajacy rokitnikowy z sylveco, olej jojoba, pasta do zebow, cole i to by bylo na tyle :D aaaa i plyn miceralny, szampon taki organic i zel aloesowy jako odzywka..
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Cole?
Gabriela Kizoń
10 października 2016Tak… kredka naturalna do oczu ….
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016A widzisz, nigdy o niej nie słyszałam :-)
Gabriela Kizoń
10 października 2016Polecam czysta natura i rewelacyjnie robi kreski :) ma juz chyba z 4 lata jest nie do zdarcia :)
Filip Justforfun Zdort
10 października 2016Fotka sztos!!
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Dzięki :-) Już myślałam, że się coś w temacie kosmetyków wypowiedziałeś :-P
Filip Justforfun Zdort
10 października 2016tez moge, ale fotka przemistrzowska…jeszcze drinka/kieliszka szampana Ci brakuje :P
Artur Kolas
10 października 2016Jeżeli nie ma możliwości kupna w danej podróży czegokolwiek zabieram podstawę lub małe opakowania , hahaha . Lecz nie to chciałem skomentować, bardzo dobrze doprawione jest to zdjęcia . Palce lizać.
Magda Chmielewska-Tomczyk
10 października 2016Tak, genialne zdjęcie!!! :))
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Dziękuję <3
Danuta/boliviainmyeyes
10 października 2016Bardzo wazny artykul napisalas, ale teraz bede musiala zrobic zakupy:) Sama w Boliwii uzywalam kremu przeciwslonecznego 50, dlatego taka nieopalona wrocilam do domu. Zgadzam sie rowniez z Etiaxilem. Dziala, choc troche podraznia skore. A juz bomba byla skladana szczotka, z lusterkiem, ktora zakupilam na bazarku za jakies 1 euro;)
Punkt siedzenia
10 października 2016Genialne! Żel aloesowy z olejem zapamiętam i zaadaptuję. A pomyśleć, że przez długi czas w podróży byłam fanką tylko kremu nivea. Do momentu, aż po kilku miesiącach nie popatrzyłam w czyste lusterko :P
Natalia Mińska
10 października 2016Mega przydatny wpis! Zastanawiałam się jak to robisz z włosami, że masz takie śliczne. Teraz już wiem Moje długie do łopatek włosy po miesiącu w Brazylii były brzydkie szare, że skróciłam je do ramion w celu łatwiejszej pielęgnacji. Ale nawet krótkie, przestały być ładne, no i skóra na twarzy. Mam wrażenie, że my kobiety odczuwamy zmiany klimatyczne na cerze i włosach dużo bardziej. Jeszcze raz dzięki za świetną inspirację! Pozdrawiam!
Wiola Starczewska
10 października 2016Biały Jeleń, przetestowałam, najlepszy na trądzik powstały w wyniku częstej zmiany wody i potu
Jak tam jest?
10 października 2016[Kasia] U mnie prym wiedzie olej kokosowy. Używam go zamiast balsamu do ciała, zamiast kremu pod oczy, zamiast kremu do twarzy, zamiast odżywki do włosów, zamiast odżywki do paznokci, zamiast kosmetyków demakijażowych (to w domu bo w podróży się nie maluję). No i usmażyć też coś na nim można ;) W zasadzie używam go do wszystkiego niezależnie czy podróżuję czy nie ;) A zamiast toniku polecam wodę różaną.
Anna Rygielska
10 października 2016no rozmiar kosmetyczki zależy od wieku-zaczyna się od maluteńkiej, a potem rośnie, rośnie aż do rozmiarów oddzielnej walizki hehehehe, coraz trudniej podróżować :) ale-okazuje się, że jak wkoło wszystko jest ekscytujące to zapomina się nawet o tym co podstawowe-przynajmniej ja tak mam. Regeneruję się po powrotach (nie miałam na myśli kąpieli hehehe)
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Też tak zawsze miałam, ale tym razem na regenerację musiałabym czekać aż 15 miesięcy… Skóra mogłaby mi tego nie wybaczyć.
Anna Rygielska
10 października 2016no tak :) skóra mściwa jest bardzo :)
Pojechana - The Real Gone
10 października 2016Moja chyba szczególnie
Tomaszu Gaczynski
11 października 2016Magda Brzuskiewicz – he he :)
Joanna Prorok
11 października 2016Od lat nie używam żadnych kremów. Wszystkim co dostaję w prezentach pastuje torebki i buty. Mam wyłącznie olej argonowy lub konopny na półce. Ale najważniejsze dla cery i tak jest to co dostaje od nas od środka, tłuszcz, ryby, pestki.
Pojechana - The Real Gone
11 października 2016Olej arganowy to absolutny hit pielęgnacji- mój ulubiony kosmetyk! A z dietą w podróży bywa rożnie niestety, nie zawsze można znaleźć to, co byśmy chcieli i czasem trzeba jeść to co jest…
Joanna Prorok
11 października 2016Oczywiście, pozdrawiam :)
Emilia
18 października 2016Dziewczyny a jaką macie cerę i włosy jeśli można spytać? Przyznam, że przeczytałam na ten wpis z nastawieniem by poszukać czegoś nowego do mojej twarzy, bo zabieranie zestawu kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy (krem na dzień,krem na noc, krem pod oczy, żel do mycia i tonik to minimum – ziaja forever ;) nawet na weekend poza domem jest dużym wysiłkiem. Moja cera potrafi się przetłuszczać i ucieszyć mnie wypryskami od najmniejszej błahostki także mimo, że tak chwalicie olej arganowy, zastanawiam się czy nie będzie tutaj tak samo. W końcu to olej. Włosy też mam kapryśne i raczej szybko się przetłuszczają, więc i tu pojawia się wątpliwości czy oleje tego nie pogorszą.
Aleksandra Świstow
18 października 2016Ja mam bardzo tłustą cerę, na której co i raz pojawia się nieproszony gość (szczególnie w okresie około-menstruacyjnym) i bardzo przetłuszczające się włosy (muszę je myć co drugi dzień). I uwielbiam olej arganowy, który (w przeciwieństwie do kokosowego) nie zatyka porów. Skóra jest dzięki niemu dokładnie nawilżona i odżywiona, a czerwone plamki po wypryskach szybciej znikają.
Taor Karpaty
12 października 2016Zawartość kosmetyczny na wyjazd jest równie ważna jak i mapa :) Super napisany post.
Aleksandra Świstow
18 października 2016Dzięki!
Podatki ABM
19 października 2016Coś w tym jest. Zawsze bierzemy za dużo rzeczy..
NataszaM
31 października 2016Bardzo przydatne porady. Co prawda mi się zdarza jeździć tylko na krótkie wypady, więc miniaturki wystarczają, ale czasem jak kompletnie nie mam miejsca to biorę jeden żel pod prysznic do mycia wszystkiego. Żel z aloesu jest też cudowny jak jednak słońce nas oparzy.
Agnieszka
12 listopada 2016Chciałam tylko zerknąć na Wietnam, ale „utknęłam” tu na dobre ;)
Pod tym postem zostawię jednak komentarz. Znalazłam jeden jedyny plus tego, że nie pojechałam (mam nadzieję jeszcze) w podróż dookoła świata to fakt, że mogę używać ałunu :)))))) (etiaxilowi mówię nie)
Druga sprawa: szczotka – używam naturalnej, ze szczeciny dzika, ręcznie robionej. Miałam teezera i niestety twierdzę, że w dłuższym okresie niszczy włosy. Najlepiej było to widać na włosach mojej córki. Teraz mam 100% eko i chyba nikogo, kto wie co stoi za hasłem „szczotka z dzika” nie muszę przekonywać. Dodam tylko, że na wyjazdy nie biorę odżywki, bo sebum robi całą robotę (+raz na kilka tygodni olejek arganowy), szczotka jest tak lekka, że nie sposób to sobie wyobrazić (może nawet za lekka) i jest najpiękniejsza na świecie! Ręcznie malowana (ta akurat ma piękną Japonkę). Szkoda, że nie mogę Ci tu pokazać jej fotki. Planuję nawet kupić drugą, ale masz rację z tą rączką. Ta będzie bez. Brzmi jak reklama, ale nie jest a za szczotkę zapłaciłam i to caaałkiem sporo, ale to jedna z lepszych inwestycji, bo we mnie samą i już procentuje.
A teraz wracam do obmyślania trasy, bo od poniedziałku Wietnam z córeczką właśnie. Tydzień od kupienia biletów do wylotu a tu Twój blog na drodze mi stanął i nie mogę go zostawić… dzięki wielkie i pozdrawiam
Savil
28 listopada 2016Możesz jeszcze raz wkleić linki do żelu aloesowego i kwasu hialuronowego? Bo te w tekście nie działają. Z olejkiem arganowym bardzo się lubi czarne mydło, przynajmniej w przypadku mojej cery mieszanej. Raz w tygodniu nakładam na twarz i szyję czarne mydło, potem ścieram rękawiczką z mikrofibry [taka do kurzu z Lidla ;)] i smaruję olejkiem arganowym.
Mimi
14 stycznia 2017A to mieszanie to uskuteczniasz od razu na skorze czy mieszasz w sloiczkach i potem takie mieszanki przechowujesz w kosmetyczce ?
Zaraz wracamy
14 marca 2017PS. super fotka :D
Pojechana - The Real Gone
14 marca 2017Dzięki :-)
Jagoda Konieczna
14 marca 2017u mnie lista coraz krótsza.dezodorant,żel do kąpieli szampon,przelane w buteleczki do samolotu(nie wyleje się) a w góry? będę testować weleda baby na trudne warunki atmosferyczne.bezwodny więc nawet na mrozy.odżywka do włosów:marion z jedwabiem(spray)krem do rąk urea isana med-must have,niezastąpiony. w aloes się zaopatrzę,dobrze piszesz.na oparzenia niezastąpiony,obowiązkowo zawsze mam octenisept,maść cynkowa,i chyba dołączy zapomniany sudokrem-ale to już bardziej podchodzi pod apteczkę niż kosmetyczkę:)
Jagoda Konieczna
14 marca 2017no i dzięki za polecenie multikursu :)) jest świetny:)
Pojechana - The Real Gone
14 marca 2017Też się na nim uczę :-)
Ewa Luk
14 marca 2017Mam taka akcje ostatnio wsrod znajomych – przekonuje, ze da sie spakowac do podrecznego ;-) a z kosmetykami to widze ze mamy podobne patenty ;)
We are here expedition
14 marca 2017Czekamy z niecierpliwością na jutrzejszy wpis :) my pakujemy się w roczną podróż dookoła świata tylko w bagaż podręczny, także chętnie podkradniemy trochę pomysłów :D
Irmina Pedinkowska
14 marca 2017świetne porady – skorzystałam przed podróżą do Tajlandii i wszystko idealnie się sprawdziło
Pojechana - The Real Gone
14 marca 2017Cieszę się
Agnieszka Runo
14 marca 2017Ola, ale trafiłaś z tym tematem właśnie pakuje się na wyjazd i tak myśle co tu zabrać do kosmetyczki, bo lecimy z bagażem podręcznym wiec są spore ograniczenia dziękuje
Pojechana - The Real Gone
14 marca 2017Polecam się ;-)
Podróżniczki za dychę
15 marca 2017a zawsze i tak się coś dokupi na miejscu, prawda? szczególnie przy takim wyborze maseczek w Azji Płd-Wsch ;)
Celina Jechna
15 marca 2017Marta Julia Ania Woźniak coś dla nas :)
Aleksandra Jezierska
15 marca 2017odpalam niebawem testy po ostatnich urodowych ekscesach :)
magda
15 marca 2017dobra kupuje olejek arganowy przekonalas mnie ;)
Marta Julia
15 marca 2017Ja dam rade:) mam duzo probek;)
Worldering around
15 marca 2017Ja się właśnie pakuje na weekend w Portugalii, niby sprawdzona listę rzeczy do kosmetyczki już mam ale zawsze można ja udoskonalić wiec chętnie się czegoś nowego dowiem :)
Marta
11 lipca 2017Teraz kosmetyki do włosów od Wax Pilomax pakowane są w mniejsze opakowania. W sam az na wyjazd. Poelcam :)
Hisha
14 sierpnia 2018Właśnie jade na podroż swojego zycia, dzieki za porady :*
Gocha
7 lutego 2019Pod względem kosmetyków jestem minimalistką.
Z powyższej listy wykreśliłam płyn micelarny (po tym, jak jeden z dostępnych na rynku spowodował swędzenie mojej skóry twarzy), ale do swojej prywatnej dopiszę krem pod oczy. Zrobiłam szybki rekonesans w głowie i rzeczywiście, przydałby się nie raz! :)
Martyna
17 listopada 2019Super blog – muszę przyznać, że bardzo ułatwia mi przygotowania do mojej podróży marzeń :) Mam pytanie – czy nie brakowało Ci podczas podróży balsamu do ciała? Czy może któryś z wymienionych kosmetyków spełniał tę funkcję? Pytam w kontekście dłuższej wyprawy – około sześciomiesięcznej.
Aleksandra Świstow
20 listopada 2019Cześć Martyna! Wszystko zależy gdzie lecisz. W tropikalnym klimacie, przy dużej wilgotności powietrza, moja z natury sucha skóra nie upomina się o balsam. Nawilżenia potrzebuje tylko, kiedy przesadzę ze słońcem i wtedy wchodzi, cały na biało, żel aloesowy, który kupuję na miejscu.
Karolina Nowak
7 kwietnia 2021Bardzo praktyczne rady i przydatne dla każdej z nas. Dzięki
Ewelina Brodnicka
9 czerwca 2021To praktyczne rady, które się przydadzą każdemu podróżnikowi.
brytyjka
2 sierpnia 2021Bardzo przydatne rady. Każdy na pewno może z nich skorzystać.
Karina Trebicka
6 października 2021Trzeba wiedzieć, jak spakować się na wyjazd i też, jakie kosmetyki się przydadzą.
Aloona
15 maja 2022Przed różnymi wyprawami warto zaplanować właśnie też, jakie kosmetyki są nam niezbędne.
Justyna Juszczak
6 października 2022Odpowiednie kosmetyki to podstawa. Najlepiej, żeby były naturalne
palc
15 grudnia 2022Trzeba się nauczyć pakować na podróże
Espania.pl
4 października 2024Zgadzam się, że pakowanie kosmetyków na wyjazdy to prawdziwa sztuka, zwłaszcza gdy z każdej podróży przywozimy kolejne produkty. Twoje porady są naprawdę pomocne – zwłaszcza jeśli chodzi o olej arganowy i kwas hialuronowy, które są znane ze swoich wszechstronnych właściwości. Dostrzegam, że postawiłaś na minimalizm i skupiłaś się na niezbędnych produktach, które mają maksymalne działanie. W podróży to niezbędne.