Jeśli interesuje Cię kultura wysokich lotów, piękna architektura, lubisz odwiedzać starożytne świątynie czy nowoczesne galerie sztuki, to w Tamarindo nie znajdziesz nic dla siebie. Jeśli jednak jesteś spragniony wakacyjnego relaksu i zabawy, to przyjazdem do tej turystyczno- surferskiej miejscowości trafiłeś w dziesiątkę! Jeśli wybierasz się do Tamarindo i szukasz namiarów na sprawdzone bary, restauracje, noclegi i plaże, to w dziesiątkę trafiłeś zaglądając do tego tekstu.
Choćby z zamkniętymi oczami, związanymi rękami i nogami, nie ma siły żebyś nie znalazł w Tamarindo sklepu/wypożyczalni desek surfingowych i instruktora. A przy wieczornym piwie dowiesz się wszystkiego o pływach i o tym gdzie i kiedy warto być, by złapać dużą falę.
Plaża w Tamarindo przyznam szczerze mnie szczególnie nie zachwyciła (ale ja w tym temacie mocno zblazowana jestem), była jednak wystarczająco dobra, by wyskoczyć na nią w przerwie na lunch. Dużo, dużo bardziej przypadła mi do gustu oddalona o kilkanaście kilometrów Playa Avellanas (na którą można dostać się taksówką lub wypożyczonym rowerem) ze słynną na całą okolicę restauracją Lola’s (nazwaną tak od imienia zamieszkującej plażę… świni) serwującą pyszne (sprawdziłam!) dania. Ale to nie wszystko, bo plaż wokół dostatek. Wystarczy przejść przez rzekę na północnym krańcu Playa Tamarindo (przepraszam, przepłynąć łódką- nie brodzimy przez rzekę, bo pełno w niej krokodyli!) żeby znaleźć się na Playa Grande. W niedalekiej okolicy mamy też plażę Langosta i Flamingo. Jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś ulubionego plażowego dla siebie.
Wieczór zaczynamy w La Oveja Negra, a potem w zależności od dnia tygodnia idziemy dalej: we wtorki do Sharky’s na wieczór karaoke, w środy do Pacifico na Ladies Night (wejście kosztuje 2 dolary i panie do północy nie płacą za drinki), w czwartki na Reggae Night do Pacifico, w piątki wszyscy się bawią w Crazy Monkey, w soboty za 3 dolary jest open bar w El Be (open bar obowiązuje od 22 do 23 i od 24 do 1 w nocy), a potem wszyscy spotykają się w Sharky’s. Do tego dochodzą jeszcze imprezy specjalne: Full Moon Party, Pool Party czy imprezy na katamaranie, więc miejcie imprezowicze oczy i uszy otwarte.
W Tamarindo można zjeść wszystko: włoską pizzę, izraelski hummus, meksykańskie tacos, japońskie sushi, amerykańskie hamburgery i vegańskie sałatki. W wydaniu od ulicznego, po luksusowe. Do najczęściej polecanych restauracji i barów należą: Bamboo Sushi Club (jak nazwa wskazuje podają tu sushi- pyszne!), Long Boards (tanie i smaczne BBQ), Green Papaya (wariacje na temat tacos), Cafe Tico (pyszna kawa, kombinowane soki owocowe, świeże sałatki i kanapki- codziennie inny wybór, codziennie znakomite), Antichi Sapori (kuchnia włoska), Shrimp Hole (owoce morza).
Nie, w Tamarindo nie ma co zwiedzać (wycieczka od klubu do klubu to clubbing a nie zwiedzanie), ale miasteczo jest doskonałą bazą wypadową do kilku parków narodowych kuszących wodospadami, gorącymi źródłami i wulkanami. Najczęściej polecanymi przez wypytanych przeze mnie lokalsów są Rincon de la Vieja, Monteverde, wulkan Tenorio, Arenal i Miravelles. Z Tamarindo można też wybrać sie na weekendową wycieczkę do hipisowskiego Montezuma, albo (ale koniecznie na dłużej!) do sąsiadującej z Kostaryką, podobno dużo tańszej, a nie mniej ciekawej Nikaragui.
Tamarindo oferuje również mnóstwo typowo turystycznych atrakcji dostępnych w licznych agencjach: zorganizowane wycieczki, parki linowe, wypożyczalnie quadów, przejażdżki konne, rejsy katamaranem i wiele innych. Ceny co prawda (w mojej ocenie) są mocno wygórowane, ale… kto bogatemu zabroni! Bawcie się dobrze. A jakbyście się zastanawiali, gdzie spać ,żeby było nie tylko przyjemnie, ale i w przystępnej cenie, to łapcie poniższą listę.
Tekst powstał we współpracy z międzynarodową szkołą języków obcych Education First.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Elżbieta Bednarz
25 maja 2016A jak już będziecie we wrześniu w Tamarindo to koniecznie wpadnijcie na Playa Ostional podziwiać tysiące żółwi oliwkowych :)
Joanna Szreder
26 maja 2016Plażować, imprezować, jeść – brzmi jak miejsce dla mnie! Zawsze chciałam odwiedzyć Kostarykę. W następnym roku może się w końcu wybiorę w te regiony.
Marek
25 kwietnia 2019Byłem tam dwa lata temu. Jest dokładnie tak jak piszesz – świetne miejsce do surfowania, imprezowania i opalania się. Ogólnie GORĄCO polecam ;D
Paluch
1 kwietnia 2020W wakacje miałem jechać do Kostaryki w tym tez do tamarindo. Mam nadzieję, że do tego czasu znikną wszelkie choróbska. Pozdrawiam i zagłębiam się w dalsze czytanie bloga ;)