Hongkong nie był moją miłością od pierwszego wejrzenia, ale od początku mnie intrygował. Z każdą wizytą, a było już ich kilka, zainteresowanie to przeradzało się w coraz większą fascynację, którą już czas nazwać po imieniu- to sympatia. Polubiłam to szalone miasto. W dalszym ciągu nie uważam aby było to moje wymarzone miejsce do życia, bo za głośno, za ciasno, za szybko, ale mam w nim coraz więcej swoich ulubionych miejsc i coraz więcej takich, które chciałabym Wam pokazać.
Jeśli chodzi o moje osobiste preferencje to mimo iż mieszkać wolę zdecydowanie w mieście (choć z wiekiem coraz bardziej od centrum ten mój wymarzony dom się oddala), to podczas podróży, dużo więcej przyjemności czerpię z kontaktu z naturą niż ze zwiedzania metropolii. Wolę fale zielonych wzgórz i błękity bezkresu wody niż najwyższych lotów architekturę, zabytki i muzea. Jednak wielokulturowa wyspa Hongkong (wiedzieliście, że do Hongkongu należą 234 wyspy?) uwiodła mnie swoim urokiem, gdyż łączy w sobie wielkomiejski styl życia z kojącą obecnością natury. No i te spektakularne widoki!
A Wy byliście na wyspie Hongkong? Za co ją (jeśli w ogóle) lubicie?
Pytacie mnie często o nocleg w Hongkongu- ja zawsze śpię w TYM hostelu w Causeway Bay (całkiem tanio i całkiem czysto jak na Hongkong).
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Hong Kong Dreaming
25 listopada 2013Pojechana, nic się nie odkryłaś, że przybywasz do Hongkongu? Tylko na wyspie spędziałaś czas czy gdzieś jeszcze byłaś? Rzeczywiście wyspa to mieszkanka kulturów, stylów. Możnaby rzecz światów, ale nie jest ona zbyt reprezentatywna jeśli chodzi o obraz całego Hongkongu. To świat, w którym zasady dyktowane były, i reperkusje tego są do tej pory, przez Brytyjczyków. Wygodny do życia, jak się ma kasę, ale okrutny dla ludzi o mniejszych zarobkach tj. mniejszości narodowych np. Mieszkałam przez chwilę na Wyspie, ale zdecydowanie preferuje niektóre dzielnice na Nowych Terytoriach. :)
Ola Świstow
25 listopada 2013Cześć Kasiu :-) Krzyczałam na Pojechanym Facebooku, że jadę, ale następnym razem obiecuję odezwać się do Ciebie bezpośrednio (może jakiś obiad/piwo/kawa razem?). Tym razem sobotę spędziłam na wyspie HK, a niedzielę na Lantau (gdzie ku swojej olbrzymiej radości wypatrzyłam delfiny). I jasne, zdaję sobie sprawę, że wyspa (a także całe miasto czy całe terytorium tego swoistego tworu jakim jest Hongkong) to nie żaden raj. Patrzę jednak na nie oczami weekendowego turysty, nie mieszkańca i z tej perspektywy prezentuje się doskonale ;-)
Hong Kong Dreaming
25 listopada 2013No koniecznie dawaj mi znać. Chętnie Ci pokaże moje miejsca w HK, a mam ich kilka. ;) Mi do ShenZhen udać się jest nieco trudniej, ale będę probować. Mam nadzieję, że mi się wkrótce uda tam zawitać. A Lantau jest piękne, to fakt.
Travel Magnet
25 listopada 2013My kochamy za markety! Uwielbiamy sie targowac szczegolnie na Ladies Market!
Ola Świstow
10 grudnia 2013Ojej, dla mnie targowanie to taka przykra powinność- zazdroszczę!
Beata Chybalska
25 listopada 2013<3 HKG za kolory , smaki , aromaty , chałas , kontrasty , faaantastycznie zorganizowane opisy w metrze i zyczliwych ludzi :)
Beata Chybalska
25 listopada 2013i tramwaje :)
Pojechana
25 listopada 2013Są na mojej liście :-)
Marta
25 listopada 2013Za Ramen – japońską zupę z makaronem, którą jadłam tam po raz pierwszy w życiu. Pewnie znasz, ale jeśli nie, to koniecznie spróbuj! Jest fantastyczna (a w Europie trudna do dostania)
entech
25 listopada 2013stare lotnisko Chep Lap Kok charakteryzowało się najbardziej karkołomną ścieżką podejścia prawie między blokami uwieńczoną zakrętem 90 stopni na wysokości górki z biało-czerwoną kratką. Ta górka chyba jeszcze tam jest. Na samym lotnisku parę lat temu był flea market, nie wiem jak teraz..
Ola Świstow
26 listopada 2013No tak, lotniska nie mógłbyś przegapić przecież :-) A my tam nie byliśmy, trzeba wpisać na listę „do odwiedzenia”.
Kasia
3 lipca 2014to było lotnisko kai tak
entech
25 listopada 2013no tak, teraz skumałem, że pytasz o wyspę a ja napisałem o kowloon. cały ja. :)
entech
25 listopada 2013a generalnie to widok przez otwarty dach świątyni, przez pryzmat spiralnego kadzidła i uwalniającego się z niego dymu na otaczające wielgachne zagrzybione po monsoonie bloczyska jest nie do powtórzenia :)
Ola Świstow
26 listopada 2013Mówisz zapewne o Man Mo Temple- to prawda, tego klimatu nie da się podrobić.
A w ogóle to miło mi Ciebie tu widzieć :-)
capris
2 grudnia 2013Cudowne zdjęcia, zazdroszczę podróży i takich widoków :)
Ola Świstow
13 stycznia 2014Dziękuję :-)
Kasia
3 lipca 2014Gorąco polecam wizytę w Ozone Bar w hotelu Ritz Carlton. Bar umiejscowiony jest na 118 piętrze hotelu.
Zalety:
koktajle przewspaniałe, widok dzienny i nocny wspaniały.
Ciekawostka: gdy ktoś spożyje nadmierną ilość alkoholu ma zagwarantowany bezpieczny „wyjazd” z baru na wózku inwalidzkim ….
Zosia
19 kwietnia 2017Cześć Olu, czy mogłabyś zdradzić jakim aparatem robiłaś zdjęcia w HK? Dziękuję bardzo za info :)