Cześć. To będzie bardzo osobisty i ważny wpis. Usiądźcie wygodnie. Gotowi?
Gdy upłynęło 10 miesięcy na obcym lądzie, zaczęłam rozglądać się za kliniką, w której mogłabym dokonać corocznego „babskiego przeglądu”- zawsze tego pilnowałam. Od kiedy na własnym ciele przekonałam się, że choroby kobiece to nie bajka, którą straszy się niegrzeczne dziewczynki, namawiam do tego swoje przyjaciółki, koleżanki i czytelniczki. Szukałam kliniki i myślałam o kobietach w podróży- jak często (czy w ogóle?) kontrolują stan swojego zdrowia? Gdy w mojej głowie powstawał tekst nawołujący wszystkie podróżniczki do regularnych badań, w naszym chińskim domu, w wyniku splotu różnych okoliczności, zapadła decyzja o wakacjach w Polsce.
Pomiędzy obiadem u jednych przyjaciół i kolacją u drugich, pobiegłam „zaliczyć” ten kobiecy obowiązek. Gdy wchodziłam do gabinetu nie przypuszczałam, że cokolwiek przerwie rutynowy ciąg zdarzeń: badanie ginekologiczne, USG piersi, USG transwaginalne. Cytologia? No przecież! Kiedy wyniki?
Potem był zdenerwowany głos w słuchawce, moja irracjonalna złość, że ktoś (właściwie kto?) ma czelność psuć mi wakacje, szpital, narkoza, oczekiwanie na wyniki badania histopatologicznego, na kojące słowa „to jednak nic poważnego”.
Tymczasem bardzo poważny człowiek, któremu biały fartuch jeszcze większej powagi dodawał, zamiast nieść ulgę naprężonym jak za krótkie struny nerwom, terminologii ostatecznej zaczął używać. Nagle plany przestały istnieć, zmieniły się priorytety, świat (mój świat) w miejscu się zatrzymał. A czas przyspieszył. Kolejni lekarze, badania, wyniki, szpitale, tik- tak, wenflony, strzykawki, szpitalne pidżamy. Nieprzespane noce, rozpaczy łzy, łzy i jeszcze raz łzy, podkrążone oczy. Strach, który ciało przeciw sobie samemu buntuje, napięte mięśnie, ściśnięty żółądek, obca głowa. Potrzeba bycia samej i lęk przed samotnością, dezorientacja bezsilnych, bliskich ludzi. Próby skupienia się na rozwiązaniach (bo jak myśleć o pozytywach, gdy oznacza to rozmyślanie o tym, że mogło być gorzej?) i racjonalnym, trzeźwym, w końcu na myśleniu w ogóle. Słowo „nowotwór” dźwięczący metalicznym echem non- stop w głowie, niezgoda na proponowane przez lekarza kolejne kroki. Rozpacz, panika, ruszanie nieba i ziemi, by dać sobie jak największą szansę na… na wszystko. Wreszcie okropny ból, ogromny strach, ziołowe ukojenie zszarganych nerwów i trudne ćwiczenia w leżeniu. Kolejne badania, stres, żal. Tik- tak.
Dziś, po bardzo długich dwóch miesiącach mogę powiedzieć jedno: było strasznie, ale największy kryzys został zażegnany. Oszczędzono moje marzenia, a nawet można powiedzieć, że (choć ciężko wciąż przed sobą przyznać, że mogło być zagrożone) uratowano mi życie. Rany się wygoją, serce uspokoi. Znowu będzie fajnie. Musi być. Już jest!
W tym wyjątkowym przypadku rak (ten, o którym uparcie myślimy, że nas nie dotyczy) kąsa (dotkliwie i boleśnie, ale tylko kąsa) i uprzedza, że ma na nas chrapkę. W tym wyjątkowym przypadku wszelkie nieprawidłowości komórkowe, dysplazje i inne groźne pomyłki organizmu można wykryć zanim staną się „ostatecznie” groźne. Można je wykryć podczas najprostszego na świecie badania cytologicznego i usunąć (z jak dużym uszczerbkiem na zdrowiu, to już zależy od konkretnego przypadku, ale nie zmienia to faktu, że można z tym wygrać). Tylko trzeba zdążyć!
Dlatego moje drogie Panie badajcie się regularnie! Badajcie się dla siebie i swoich marzeń, dla swoich bliskich i… dla mnie, aby koszmar, przez który dopiero co przeszłam zyskał jakiś sens.
Dlatego Panowie pilnujcie kobiet, aby regularnie odwiedzały lekarza. Możemy tak się umówić? :-)
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
GosiaSkrajna
10 października 2013Oj, dałaś mi kopa w dupę…Najwyższy czas na wizytę i ginekologa…
Ola Świstow
10 października 2013I o to chodziło! Marsz do lekarza! :-)
Gosia
10 października 2013Olu duzo zdrowia w takim razie zycze. Ja juz po badaniach a byla dluga przerwa podczas drogi. Pozdrawiam
Julia
10 października 2013Kurcze, Ola! Sprawiłaś, ze zaczełam się zastanawiać kiedy ostatni raz byłam na badaniach. Dużo zdrowia życzę i oby nigdy więcej żadnych przygód ze szpitalem!
Aga
10 października 2013Ola,jestes niesamowicie dzielna! Dzięki wielkie za ten tekst-daje do myslenia. Od kliku lat staram się badan mniej wiecej raz w roku,ale teraz po urodzeniu dziecka jakoś odkladam pojcie do lekarza. Jednak od razu się zapisze na wizyte,dla siebie,moich bliskich i dla Ciebie. A Tobie duzo zdrowia zycze. Pozdrawiam
Twoje imię*
10 października 2013Chodzę w miarę regularnie. Ale zbieram sie od kilku miesiecy i zebrać sie nie moge (a przychodnia 100m od domu!). Ale jutro z rana pójdę! Dzięki Olu !!!
Ewa Karolina
10 października 2013Oj jakaś bezimienna jestem w komentarzu :)
Magda
10 października 2013Olu! Przede wszystkim trzymam kciuki za Ciebie i jestem pewna, że będzie wszystko w porządku! Dziękuję też za ten wpis – mobilizujący, przejawiający się troską o inne kobiety! Jesteś wyjątkową kobietą! Pozdrawiam!
Agnieszka
10 października 2013Dziękuję za ten wpis. Siłą Twojego bloga jest autentyczność, prawda.
Teraz wpuściłaś nas, czytelniczki, w intymną sferę.
Ale zrobiłaś to z pożytkiem!
Z pewnością wiele z osób, które przeczytały powyższe słowa w najbliższym czasie umówią się na wizytę. W tym i ja!
Just me
11 października 2013Ja także dziękuję. To musiało być trudne, ale wierzę, że pisząc o swoich doświadczaniach skłoniłaś wiele osób nie tylko do myślenia, ale i do działania.
Serdecznie życzę Ci dużo zdrowia!
goldenbrown
12 października 2013A przy „okazji” badania ginekologicznego warto zbadać piersi – usg, mammografia – nie można tego też zaniedbać.
Hmm.. wiem, co mówię..
Życzę Ci zdrowia!!
Anka
12 października 2013Dobrze też zrobić badanie na wirus HPV. Niestety podobno wiele kobiet go ma i o tym nie wie. Obecność tego wirusa powinna skłaniać do robienia częstszej cytologii.
Plecak i walizka
18 października 2013Niestety ma :(
Szkoda tylko, że wielu osobom dopiero czyjś przykład musi pokazać, że naprawdę trzeba się badać regularnie…
Karola
14 października 2013i faktycznie czas do ginekologa. powinno sie o tym mowic na co dzien.. ale to jak.. zamkne oczy i bede udawac ze rak nie istnieje.. do poki sie nie bedzie w sytuacji bez wyjscia. dzieki za wpis.
Ania
15 października 2013Zmotywowałaś mnie trzeba przyznać i to dość mocno. Współczuje i podziwiam.
Bodzia
15 października 2013Prawdziwe,celne,łapiące za gardło i serce…życie !!!
Ola Świstow
31 października 2013Dziękuje wszystkim za ciepłe słowa :-* Tyle osób mi dobrze życzy, że na pewno będę zdrowa jak ryba :-)
Monka
20 grudnia 2013hej Olu!czytajac Twoja history to jakbym..czytala siebie…tylko rozpoznanie dotyczy piersi…mysli,dzialanie,samotnosc-niesamotnosc w walce z carcinoma w mlodym wieku jest niesamowicie podobna…bo taka sama…?jestes bardzo silna kobita i walcze z Toba bo….ZYCIE jest PIKNE!!!
Danuta/boliviainmyeyes
18 marca 2015Ja po przyjezdzie do Boliwii tez zaczelam sie rozgladac za lekarzami. Po kilku miesiacach wykupilam w koncu ubezpieczenie prywatne i zaczela sie pielgrzymka od jednego do drugiego. Na szczescie, wszystko u mnie w porzadku, ale co kilka miesiecy musze sie zglaszac na kontrolne usg piersi, bo w Boliwii guzki mi wyskoczyly jak grzyby po deszczu:) Ja wszystkich namawiam na wykupienie ubezpieczenia zdrowotnego, bo mnie samej zaoszczedzilo ono nerwow i ostatecznie kupe pieniedzy. Pozdrawiam serdecznie i zycze zdrowia!
PatTravel
19 marca 2015Ostatnie 3 miesiące przezylam to samo, choć trochę inna część ciała była przedmiotem strachu … dobrze się skonczyło i jutro wracam na ścieżkę podroży. Po powrocie zajmuję się profilaktyką reszty ciała. Jest mi jeszcze potrzebne. Pozdrawiam :)
Jo (The Blonde)
20 marca 2015Zawsze robilam cytologie jak mieszkalam w Europie. Do Polski bylo zawsze blisko, no i w Anglii 'nalezalo’ mi sie badanie co 2 lata. Teraz, w Tajlandii, juz tego tak nie pilnuje. Moze powinnam…Na pewno powinnam…tylko kuuurde teraz sie dogadaj w szpitalu, ze chcesz cytologie…
Senka Stojanović
10 października 2015Dziekuje Ci za ten wpis!!!
Pojechana
11 października 2015Polecam się :-)
Ewelina Wróbel
10 października 2015I popieram gorąco apel z postu, u mnie było podobnie, dodałabym jeszcze „Dlatego moje drogie Panie badajcie się regularnie!” U DOBREGO LEKARZA, bo mój niedobry nie rozpoznał zagrożenia (badałam się regularnie), dopiero inny lekarz dostrzegł, że coś jest nie tak. Skończyło się szczęśliwie-:) popieram apel Oli w 1000-siącu procentach
Pojechana
11 października 2015To prawda… Najlepiej chyba co jakiś czas zmienić lekarza (choćby tylko na badanie kontrolne) żeby nie polegać tylko na opinii jednego. Ja byłam pod opieką wybitnego profesora, który lecząc moją endometriozę kompletnie zlekceważył nadżerkę (może „za dobry” był na takie pierdoły), z której rozwinęło się właśnie to paskudztwo…
Patrycja Ludniewska
10 października 2015Twarda babka z Ciebie jest!!!
Pojechana
11 października 2015Beczę na miękko, zapewniam Cię ;-)
Alex J.
11 października 2015Dlatego badam się tak często, jak to tylko możliwe! Zdrówka życzę!
Aga Szczesniak
11 października 2015na szczescie w Japonii, sa obowiazkowe coroczne badania kontrolne i sorawdzaja doslownie WSZYTSKO! i chwala im za to!!
Pojechana
11 października 2015Chwała! Zgadzam się!
Ewcyna
11 października 2015Oj Ola, ale mamy podobne historie.. wizyta w Polsce, lekarz (jak zwykle! badam się co rok), telefon i zburzenie rytmu wakacji.. z tym, że zalecenie powtórki badań za 6 miesięcy. To jest priorytet.
Jarosław Walkowicz
4 lutego 2016Jakie badania przeprowadzać, żeby odpowiednio wcześnie wykryć?
Pojechana
4 lutego 2016Raka szyjki macicy można przechytrzyć wykonując regularnie (!) zwykła cytologię.
Jarosław Walkowicz
4 lutego 2016Zapamiętam :D
Katarzyna Justyna
4 lutego 2016Omg.ja juz nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz bylam u lekarza..chyba czas sie wybrac.
Pojechana
4 lutego 2016Koniecznie! Najlepiej zapisz się jeszcze dziś :-)
Danuta Starwars
4 lutego 2016Ja badam sie mniej wiecej raz do roku, choc w Boliwii, poniewaz mialam wykupione ubezpieczenie, wysylano mnie nawet co 3 miesiace!:)
Pojechana
4 lutego 2016Im cześciej tym lepiej, szczególnie że badanie jest bezinwazyjne, a cholerstwo potrafi się rozwinąć migusiem Brawo dla boliwijskiej opieki medycznej, ja niby pod ciągłą opieką ginekologiczną ze względu na endometriozę, a to zostało zaniedbane.
Danuta Starwars
4 lutego 2016Coz, u mnie tez teraz bedzie tylko raz w roku….
Anita Kwiat
4 lutego 2016Bardzo,bardzo prawda.”nikt sie nie dowie,jako smakujesz,gdy sie zepsujesz”
Life Good Morning
4 lutego 2016Dołączam się do apelu.
Travelling Milady
4 lutego 2016Jak dobrze, że wszystko skończyło się pomyślnie. Dla ilu kobiet okazuje się za późno. Życie jest takie krótkie, a po takich wydarzeniach już zawsze smakuje inaczej.
Magdalena Sibiga-Note
8 marca 2017Przeszłam przez to samo… 5 mies po przeprowadzce do Francji… z bardzo podstawowym francuskim – badania, szpitale… i teraz już wszystko dobrze… uff
Pojechana - The Real Gone
8 marca 2017Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło
Ania Karpisz
8 marca 2017Ola super tekst
swieza lekarka
8 marca 2017Trzeba sie regularnie badac, ale warto tez pomyslec o szczepieniu na HPV, czyli wirusa powodujacego raka szyjki macicy. Nowa szczepionka jest dosc droga, ale zabezpiecza przed 9 najczestszymi typami wirusa. Polecam!
Dorota Chudzik
8 marca 2017Hej Ola! Przy okazji tematu szpitalnego. Z jakim ubezpieczeniem podróżujesz po świecie? Pozdrawiam! :)
Gabriela Kizoń
9 marca 2017Planeta Mlodych tez pytalam ;)
Agi
8 marca 2017Cóż, ja zawsze mam ciarki, jak kobiety w Polsce mówią, że robią cytologię co 2 lata. Sama z powodu wcześniejszych problemów z jajnikami robiłam ją co 3 miesiące i właśnie przy takim cyklu badań wykryto u mnie nowotwora szyjki macicy, na cito poszłam na operację skrócenia szyjki. Po dwóch latach nie byłoby co ratować. Przestrzegam i zachęcam do badań. Cytologia to groszowa sprawa nawet jeśli musicie zapłacić z własnej kieszeni, bo NFZ nie refunduje więcej niż raz w roku.
TyZdrowieUroda
31 grudnia 2020Najważniejsze jest zdrowie bo jak nie ma zdrowia to …
JuliaZ
21 lipca 2022Zgadzam się! Trzeba się badać regularnie. Samo dbanie o zdrowie i higiena (np. zdrowe odżywianie, używanie płynów do dezynfekcji, odpowiednia suplementacja) nie wystarczą. Lepiej na bieżąco zawsze sprawdzać stan naszego zdrowia.