Jedną z głównych atrakcji prowincji Guangxi (i Chin w ogóle) są Tarasy Ryżowe Smoczego Grzbietu. Mając w pamięci problemy z wydostaniem się z Guilin i fakt, że chińskie majowe święto wciąż trwało (a więc ruch turystyczny był wzmożony razy… kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt) nie chcieliśmy ryzykować, że utkniemy w korku, nie dostaniemy biletu, nie złapiemy autobusu, dlatego postanowiliśmy przetestować zorganizowaną wycieczkę. Taką z przewodnikiem z chorągiewką i mikrofonem, który prowadzi niemal za rączkę jak małe dzieci, klimatyzowanym autobusem i dokładnym planem dnia. Ku mojemu rozczarowaniu nie dostaliśmy (jak większość chińskich wycieczek) takich samych odblaskowych czapek ani koszulek, wszystko inne odbywało się jednak „jak należy”. Przewodnik kupował bilety, wskazywał gdzie iść, gdzie usiąść, kiedy wstać, kiedy zjeść, kiedy siku, pokrzykiwał na niezdyscyplinowanych (czyli na nas), dużo mówił i pędził jak szalony. Była wizyta w spreparowanej wiosce Yao- ludu, w którym kobiety swoje nigdy nie obcinane (długie nawet na 2 metry) włosy układają w turban, a by zadowolić turystów dają krótkie przedstawienia, było wciskanie pamiątek, wspólny obiad i wreszcie czas wolny by samemu wejść na punkty widokowe (oczywiście wskazaną wcześniej drogą). Muszę przyznać, że nie sprawdziliśmy się zupełnie jako chińscy turyści- ciągle się oddalaliśmy, nie słuchaliśmy, spóźnialiśmy się na zbiórkę, chodziliśmy do toalety wtedy, kiedy mieliśmy potrzebę, a nie gdy był na to wyznaczony czas, gubiliśmy przewodnika nie nadążając za jego wariackim tempem „odhaczania” kolejnych punktów programu. Udało nam się nawet zboczyć z głównej trasy i zobaczyć trochę mniej komercyjną stronę tarasów- całe szczęście, bo teraz mogę z czystym sumieniem potwierdzić, że Tarasy Ryżowe Smoczego Grzbietu zapewniają przepiękne widoki (takie wiecie, co serducho mocniej bije), aż ciężko uwierzyć, że to dzieło rąk ludzkich próbujących ujarzmić naturę. Strome zbocza rzeźbione przez kilka kolejnych pokoleń miejscowych rolników na kształt schodów, by na wydartych górom płaskich skrawkach terenu uprawiać życiodajny ryż (nawet na wysokości 800 m n.p.m.) robią niesamowite wrażenie. Zobaczcie sami!
httpv://www.youtube.com/watch?v=oustdOlSwpc
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Danusia Stawarz
29 maja 2013widoki naprawde niesamowite:)
Ola Świstow
29 maja 2013Pięknie tam jest! Tylko niestety poskąpiła nam majówka słońca.
Ola Świstow
1 czerwca 2013My tu w Chinach w sumie jak analfabeci właśnie ;-)
Kamila
7 grudnia 2018W jakiej wiosce byliscie? Ping’an czy Longji? Pytam, gdyz właśnie jestem na etapie planowania podróży do Guilin i nie wiem, do której z nich się wybrać :(