Back to home
życie w Chinach

Polak Polakowi przyjacielem

Powszechnie znane jest powiedzenie „Polak Polakowi wilkiem” odnoszące się do rodaków na emigracji, których lepiej unikać bo okradną, oszukają, wykorzystają… Muszę się (z radością) z tą opinią nie zgodzić. Być może w krajach, emigracja do których jest popularna, na ulicach słyszy się język polski, a w sklepach można kupić polskie produkty rzeczywiście tak jest- nie wiem. W Azji (bo nie tylko w Chinach) jest zdecydowanie inaczej.

Kiedy żyjesz w kraju o zupełnie innej niż twoja rodzima kulturze, gdy ludzie którzy cię otaczają mówią innym językiem, inaczej myślą o życiu, inaczej i co innego jedzą, słuchają innej muzyki, oglądają inne filmy, inaczej okazują sobie uczucia, obchodzą inne święta, inaczej się bawią i inaczej smucą, zaczynasz w pewnym momencie tęsknić za bliżej nieokreślonym czymś czym jest „polskość”. Za tym, żeby porozumieć się z kimś bez użycia rąk, za tym żeby opowiedzieć dowcip, który wszyscy od razu zrozumieją, żeby porozmawiać o pisarzu bądź muzyku z twojego kręgu kulturowego, o polityce czy pogodzie w kraju z kimś, kto ma w głowie zbliżoną do twojej definicję szacunku, prawdy, dobrobytu, słodyczy, szczęścia, zabawy. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że dużo łatwiej buduje się relacje z ludźmi wychowanymi na tych samych dobranockach- zdecydowanie coś w tym jest. I dlatego Polacy mieszkający w Azji ciągną do siebie, są serdeczni i przyjacielscy dla innych Polaków, wylewając na nich wszystkie swoje ciepłe uczucia, których z uwagi na odległość, nie mogą okazać swoim bliskim w Polsce.

Takie są moje doświadczenia po pół roku mieszkania w Chinach- dowodem na to niech będzie fakt, że nasi najbliżsi (z naciskiem na „najbliżsi”)  tutejsi znajomi to w większości Polacy. Rodacy mieszkający w innych krajach Azji również szukają kontaktu i cieszą się na pogaduchy po polsku przy kawie, służą pomocą i radą gdy jest potrzebna. Jacy są Polacy na emigracji w Azji? Oczywiście różni, tak jak i różne są motywy ich wyjazdu z kraju. Jedni przyjechali robić karierę, inni po przygodę, jeszcze inni śladami miłości, szukając odmiany, wyższych zarobków, ucieczki. Jednak coś ich na pewno łączy, coś co przygnało ich w te niepodobne zupełnie do rodzinnego kąta strony. Odwaga, ryzykanctwo, fantazja, ciekawość? Nie wiem, ale na pewno to coś sprawia, że dobrze nam tu ze sobą i Polak Polakowi wcale nie wilkiem, a przyjacielem. Może mam po prostu szczęście do ludzi? A może wcale nie jesteśmy tacy źli jak się mówi?

Mamy też wśród chińskich znajomych kilka osób pochodzących z innych krajów, ale związanych z Polską (na przykład Niemca o polskich korzeniach i nazwisku, Ukrainkę i Chińczyka, którzy przez pewien okres swojego życia mieszkali w Polsce), mówiących po polsku (!) i pałających do naszej ojczyzny ogromną sympatią. I muszę przyznać, że to nowe, ale bardzo przyjemne doświadczenie słuchać, że ktoś marzy o przeprowadzce do Polski, że uważa Polaków za fajny naród i widzieć autentyczny błysk w oczach gdy odpowiadamy na pytanie „skąd jesteście”. Jesteśmy z Polski i jesteśmy fajni :-)

Polska

nasz polski Niemiec z bigosem

 

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

By Pojechana, 19 marca 2013 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 14

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

14 Comments
  • Natalia
    19 marca 2013

    Ja też mieszkam teraz za granicą – w Belgii i mimo, że to kraj bliższy kulturowo Polsce niż Chiny to mam bardzo podobne odczucia do Twoich. Nigdy nie spotkałam się tutaj z niechęcią, zarówno ze strony innych narodowości jaki i samych Polaków. Wręcz przeciwnie kilka razy mi się zdarzyło, że ktoś usłyszał, że rozmawiam po polsku i podszedł do mnie żeby powiedzieć, że też jest z Polski, pogadać itd. A entuzjazm z jakim spotykam się czasami, kiedy mówię ludziom z innych krajów, że jestem z Polski, jest wręcz zaskakujący :) Też się przymierzam, żeby napisać o tym u siebie na blogu, bo uważam, że ten stereotyp Polaków na emigracji jest jednak trochę krzywdzący. Pozdrawiam :)

  • Joanna
    19 marca 2013

    Hm, jesteśmy aktualnie w kraju, w którym jest bardzo duża Polonia i mam pozytywne wrażenia, ale tylko w przypadku Polakow, którzy integrują się ze światem zewnętrznym, chcą poznać kulturę amerykańską, zwiedzają, są otwarci na innych. Z tymi zamkniętymi w polskich enklawach naprawdę trudno mi się dogadać.

  • Danusia Stawarz
    19 marca 2013

    W Boliwii niestety Polonii nie ma – czego dowiedzialam sie w konsulacie honorowym. Nie oznacza to jednak, ze nie ma tam rodakow, ale to, ze jakos nie lgna oni do siebie… a szkoda.

    • jam
      22 września 2016

      Po prostu niektórzy naprawdę emigrują i chcą poznać całkowicie nowy kraj. Chcą pewnie w pełni się zasymilować i być z dala od Polski, a nie, że pierwsze co robią na obczyźnie, to szukają drugiego Polaka, to przecież mieli w Polsce i nie musieliby emigrować. Należy to zrozumieć i uszanować.

  • LittleTownShoes
    19 marca 2013

    W Nowym Jorku jest bardzo rożnie. Młode osoby, które bardzo dobrze znają język, majją dobre prace, i etc – są bardzo przyjaźni, ze starszą migracją … to niestety bardzo rożnie bywa. To zalezy tez chyba od liczby osob z danego kraju mieszkajacych na emigracji.

  • Wichrowe Górki
    19 marca 2013

    Myślę, że to „bycie przyjacielem” jest odwrotnie proporcjonalne do ilosci Polaków na metr kwadratowy.

  • Radek Szczepański
    20 marca 2013

    Zgadzam się w każym detalu. Podczas pobytu Wietnamu poznałem Polaka. Po wygooglaniu jego imienia i nazwiska znalazłem forum, na którym ludzie ostrzegali przed oszustem grasującym w innej części świata( opis wyglądu i zachowywania się pasował). Zawsze trzeba uważać, ale generalnie fajnie spotkać Polaka.
    Znam też Chińczyka, który został polonofilem po poznaniu dziewczyny. Z dziewczyną nie wyszło, ale on mieszka w Polsce i szuka dalej:)

    pozdr

  • JakiWindows
    8 kwietnia 2013

    z trudem mi to przychodzi napisać, ale „po polsku” się pisze z małej litery :) Pozdrawiam.

  • Hong Hong Dreaming
    25 października 2013

    Ja mam dokładnie takie samo wrażenie, mieszkając w Hongkongu, Polacy tutaj są bardzo mili i pomocni. W moim przypadku, ja akurat rzadko szukam kontaktu z Polakami i nie mam aż tylu znajomych, ale znam kilka osób z Poloni tutaj i bardzo je lubię. Z Polką, z która się przyjażnie to akurat raczej nie przez korzenie a przez zgodę charakterów. Reszta moich znajomych to jednak Chińczycy i trochę ekspatów.

    • Ola Świstow
      25 października 2013

      Po roku spędzonym w Chinach proporcje narodowości wśród najbliższych znajomych nieco się zmieniły na rzecz Azjatów, ale wciąż sporo Polaków wokół nas i wciąż mamy o chińskiej Polonii jak najlepsze zdanie :-)

  • Anka
    11 grudnia 2013

    To jakieś szczęście do ludzi jak sama napisałas. W Macau mieszka kilku Polaków, niektórzy pochodza z tych samych miast w Polsce ale cóż…nie ma prawdziwej przyjaźni, niby tak, niby miło i przyjemnie ale jak znajdzie się okazja do wbicia szpili to jest bardzo szybko wykorzytana.Przykre :-(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!