Jeśli za coś chcemy Chińczyków nie lubić to nie za plucie, bekanie, wszechbranżową fuszerkę czy odmienne (od naszego) poczucie estetyki, ale za ich stosunek do zwierząt. Nie ma tu tradycji trzymania zwierząt domowych, które uczą wszak empatii i miłości do wszystkich stworzeń. Ludzie mają tu z reguły zbyt mało przestrzeni życiowej by dzielić ją z jakimś zwierzakiem. Bardzo rzadko hodowane są koty, posiadanie psa w wielu miastach jest wysoko opodatkowane i podlega ograniczeniom. Istnieje nawet pojęcie „polityki jednego psa” a dopuszczalna waga i wzrost są wyznaczane przez władze miast. Jeśli już jakieś zwierzątko to jak najmniejsze- stąd wybór często pada na ptaki. Nienauczeni współodczuwania ze zwierzętami Chińczycy trzymają je w małych klatkach.
Niektórzy wywieszają je na dworzu by ptaki mogły zaczerpnąć świeżego powietrza, widuje się też starszych mężczyzn w parkach z ptakami na spacerze… na sznurku. Hodowane są też króliczki, żółwie i ryby- symbol szczęścia i obfitości.
Spacer po zwierzęcym targu jest dla miłośnika zwierząt prawdziwą próbą nerwów. Nieszczęsne stworzenia są brudne, trzymane w miniaturowych klatkach, wychudzone, często wyglądają na chore. Targ to też miejsce walk: kogutów lub… świerszczy.
Handel zwierzętami wydaje się być zupełnie nieregulowany, na ulicach możemy natknąć się na stoiska z rybkami, królikami i malutkimi żółwiami wodno- lądowymi. Te ostatnie są często sprzedawane w plastikowych pojemniczkach pełniących (podobno, choć nie chce mi się w to wierzyć!) funkcję breloczka.
Kram, w którym oprócz piwa, chipsów, sowy zlepionej z muszelek i kolorowego latawca można kupić żywe stworzenie sprowadzone do roli ozdoby, znajduje się na plaży tuż obok naszego hotelu. Serce kuło za każdym razem gdy tamtędy przechodziliśmy obserwując okrutny los małych zielonych „kapselków”. Żółwie nie są tam karmione a woda zmieniana, po jakimś czasie więc, jeśli nie znajdą nowego domu, zdychają we własnych odchodach. Jaką bezradność i wstyd z przynależności do gatunku ludzkiego czuje się patrząc na taki obrazek! Zamarzyło mi się uratowanie chociaż jednego maleńkiego życia (hodowla całego stada gadów w warunkach hotelowych jest raczej utrudniona), ale jak to zrobić? Wszak płacąc za brelok z żółwiem dorzucę swój grosik do tego haniebnego biznesu!
Odpowiedź przyszła sama, gdy świętując moje urodziny (tak, tak 30-te!) przeskoczyliśmy wraz z Łygim i Gabi z W 366 dni przez bramę plaży żeby zakończyć wieczór morską kąpielą. Okazało się, że stoiska nie są zamykane na noc, jedynie przykrywane folią chroniącą przed deszczem (akurat padało). Chwila konsternacji i Łygi chwycił zawieszkę z żółwiem. W tym samym momencie oparty o ladę parasol poruszył się- tam ktoś śpi! Uciekamy!
W ten sposób w naszej hotelowej wannie wylądował Bob. Czemu Bob? Bo to idealne imię dla żółwia! Nie wiedzieliśmy zbyt dużo o tych stworzeniach, poza tym że nie będą na nasz widok merdać ogonem ani lizać po twarzy. Szybko jednak uzupełniamy wiedzę i chyba dobrze nam idzie bo malec już po kilku dniach wydaje się być odprężony i spokojny gdy wygrzewa się w świetle lampy na kamiennej wyspie pośrodku miednicowego jeziora. Ma ogromny apetyt, wspaniale pływa i coraz bardziej przyzwyczaja się do panujących w domu odgłosów. Kiedy podrośnie wypuścimy go w jakimś żółwim raju. Widzieliśmy staw pełen żółwi przy buddyjskiej świątyni gdzie dokarmiane przez mnichów wylegiwały się na kamieniach- może to będzie kiedyś dom Boba. Do tego czasu będziemy o niego dbać jak potrafimy najlepiej, w końcu to prawdziwy szczęściarz a szczęście trzeba wspierać.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
wg108
29 listopada 2012Wszystkiego najlepszego urodzinkowego, a w razie czego szczęścia takiego jak miał Bob ;)
Azjaodkuchni
29 listopada 2012Sto lat dla Ciebie i Boba.
T.
29 listopada 2012Urodzinowych najlepszości na Dalekim Wschodzie.
Bob – dobre imię dla żółwia, i nie ważne co mówią inni! ;)
entech
30 listopada 2012nooo brawurowa akcja :) wszystkiego najnaj
Marta.
30 listopada 2012Wszystkiego najlepszego!!!
Ewa C
30 listopada 2012Szalejesz :) Bob miał szczęście, że na Was trafił :)
Angie
2 grudnia 2012Wszystkiego Najlepszego! :)
A jeśli chodzi o mnie, miłośniczkę zwierzaków, nie mogę spokojnie patrzeć na te biedaki w klatkach. Dobrze, że Bob trafił na Was ! :)
Ola Świstow
3 grudnia 2012Nie ma to jak wyżebrać życzenia urodzinowe ;-) Ale ja tak baaaardzo je lubię, dziękuję! A Bob melduje, że żarówkowe słońce daje radę :-)
Ania Błażejewska
4 grudnia 2012Wszystkiego najlepszego i pozdrowienia dla Boba!
Danusia Stawarz
12 marca 2013Kradziez zupelnie usprawiedliwiona! Ja tez bym ukradla te wszystkie stworzenia z bazaru w Cochabambie… (http://boliviainmyeyes.wordpress.com/2012/08/12/1596/)
Marika
29 września 2013Rzeczywiście niezły szczęściarz z tego Boba :-)
Plecak i walizka
18 października 2013Kradzież żółwia – bezcenne :D
Shixuan
31 marca 2014Skur…. Brak mi słów, wszystkich bym wystrzelała.
Ola Świstow
2 kwietnia 2014Hyh… niestety ludzie bywają okrutni i bezmyślni niezależnie od kraju pochodzenia i szerokości geograficznej, na której żyją :-/
Martyna
31 maja 2016Przydałoby się w tym miejscu dodać jeszcze petycję, dzięki której być może uda się zlikwidować handel takimi małymi żłówikami. Oczywiście można tam znaleźć i mój podpis. Widzę, że post został opublikowany całkiem dawno temu, ale zawsze może ktoś akurat na to trafić (tak jak ja), więc warto dodać link. Liczyłam na więcej zdjęć Boba, bo uwielbiam żółwie :) super, że udało się wam go ukraść ;)
Ewa
28 września 2016Właśnie jestem w Chinach – dziękuję za ten wpis …