Mimo, że lot z Surat Thani do Bangkoku trwa zaledwie godzinę i piętnaście minut, cały transfer z Koh Phangan do stolicy zajmuje pół dnia. Najpierw pickupem do portu, potem fast boat na stały ląd, następnie mini busem na lotnisko gdzie jesteśmy dwie godziny za wcześnie.
W naszym hotelu w Bangkoku jesteśmy dopiero koło 15:00. Zdecydowaliśmy się na droższy niż zazwyczaj, znacznie oddalony od hałaśliwej Khaosan Road hotel Udee. Nowoczesny design, ogromne łóżka, elegancka łazienka w pokoju, klimatyzacja, śniadania w europejskim stylu. Zgodnie stwierdziliśmy, że ekstremalne warunki na chwilę przed ekstremalną podróżą to byłoby zbyt wiele. Musimy się wyspać i porządnie wyszorować
Niedaleko naszego hotelu biegnie linia Sky Train (bilet do nabycia w prostych w obsłudze automatach)- widok niesamowity, szczególnie o zmierzchu gdy miasto zaczyna migotać tysiącami świateł. Najważniejsze zabytki Bangkoku zostawiamy na jutro, dziś spacerujemy, przypadkiem odnajdujemy przepiękną buddyjską świątynię Wat Hua Lamphong, udaje nam się też trafić do China Town (którego bezskutecznie szukaliśmy poprzednim razem). Ulice przeobrażają się tu wieczorem w zatłoczone deptaki, kramy z bibelotami, ubraniami i owocami zawłaszczają sobie przestrzeń, czerwone lampiony połyskują nad głowami.
Szukamy czegoś do jedzenia, co nie jest skorupiakiem- jest ciężko, decydujemy się na fast food. Oczywiście nie żadne hamburgery a tradycyjne chińskie dania z ryżem. Kiedy się rozglądamy dokoła, okazuje się, że tylko my zamówiliśmy gotowe potrawy. Pozostali goście mają na stołach elektryczne garnki, w których przygotowują posiłek z zamówionych z karty składników. Przyjść do knajpy żeby samemu gotować? Bez sensu!
Jako, że to nasz ostatni wieczór to nie możemy ominąć Khaosan Road. Kupujemy tu ostatnie pamiątki i relaksujemy się przy piwku obserwując nierówną walkę policji z tarasującymi ulicę handlarzami (1:0 dla biznesu!). Udajemy, że wcale nie wracamy do Polski, dobrze się bawimy.
Często pytacie mnie o noclegi w Bangkoku, podaję więc sprawdzone miejsca w dobrej lokalizacji: trochę droższy, ale w lepszym standardzie Laksameenarai Guesthouse na tyłach Khao San Road i budżetowy, ale klimatycznie położony nad rzeką New Phiman Riverview Guesthouse. Dobrze wspominam też pobyt w oddalonym od centrum wydarzeń i trochę droższym, ale ładnym i czystym hotelu Udee.
Cały dziennik z podróży po Tajlandii znajdziesz TU.