Back to home
Azja, Tajlandia

Dziewczyny na skutery!

Ogłaszamy koniec skuterowego patriarchatu. Dziewczyny za stery! Lewostronny ruch, lokalesi jeżdżący jak wariaci, kręte dziurawe i strome drogi a czasami ich brak (a w miejscu drogi strumień bo przecież czemu nie?) ale dzielnie ruszamy w plażowe tournee. Jedziemy przez środek wyspy, drogą prowadzącą u podnóża Khao Ra- najwyższego szczytu Koh Phangan (627 m n.p.m.). Wyspa jest malutka, odległości niewielkie- szybko dojeżdżamy na przeciwległy naszym bungalowom kraniec lądu- do zatoki Haad Khom. I w ten oto prosty trafiamy do raju! Przepiękna plaża, sznurowe huśtawki na palmach kokosowych i świnia wygrzewająca się pod barem Coral Bay Bungalow. Tak, tak- świnia. Widok taki, że dech zapiera, to dokładnie ten obrazek który widzicie gdy zamkniecie oczy i pomyślicie “wymarzone wakacje”. W maskach i rurkach szukamy kolorowych mieszkańców oceanu- niestety przybrzeżna rafa jest martwa.

Kolejna plaża, którą odwiedzamy (po drodze zaliczam wywrotkę na skuterze co odbiera okolicznościom odrobinę uroku, ale tylko odrobinę) to Haad Salad. Też warta polecenia choć jest zdecydowanie więcej turystów i łodzi. Mieszkańcy rafy dawno się stąd wynieśli ale pozostawili swój dobytek- dno usiane pięknymi muszlami!

W drodze powrotnej zbaczamy na chwilę z głównej trasy i zatrzymujemy się pod wodospadem Phaeng. Rozpuściły nas chyba strasznie dzisiejsze widoki bo ta ściana wody nie robi na nas żadnego wrażenia.

Wieczór spędzamy w beach barze położonym kilka kroków od naszego ośrodka. Prowadzi go znajomy już instruktor nurkowania. Włączamy swoją muzykę, sączymy drinki. Gdy wrócę do bungalowu napiszę tak: “Zawsze wydawało mi się, że umiem pisać obrazowo, budować klimat między wierszami, ale chyba nie potrafię oddać w słowach uczucia, które mi towarzyszy gdy ciepły wiatr od oceanu rozwiewa mi sukienkę a ja zamykam oczy i tańczę boso na piasku przy dźwiękach Sky and sand Paula Kalkbrennera… Błogość, wolność, przyjemność… Na resztę słów brakuje…”

 

 Cały dziennik z podróży po Tajlandii znajdziesz TU.

 

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

By Pojechana, 2 lutego 2012 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 3

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

3 Comments
  • wtryskiwacz
    22 sierpnia 2016

    Piękne okolice. Świetnie zdana relacja z podróży. Zdjęcia oddają klimat. Wiem, bo jakiś czas temu miałem okazję odwiedzić Koh Phangan. :)

  • Jarek
    22 kwietnia 2017

    Będąc na Phuket nie mogłem sobie odmówić wypożyczenia skutera. Takiej adrenaliny jak na tamtych gwarnych drogach nigdzie nie doświadczyłem… ;) Jak ja dotarłem pod koniec dnia do hotelu bez ani jednej rysy na skuterze to nie umiem wyjść z podziwu do tej pory :) Wolna amerykanka ale tęsknie za tym krajem…

  • Kataśka
    10 listopada 2017

    Ola – podziw i szacunek. Za pomysł i pasję. Mega! W tym roku jadę drugi raz do Tajlandii, tym razem + Kambodża. Myślałam nad Koh Rong, pózniej padło na Samui i Phangan. Zresztą pisałaś, że Rong nie wywarło aż takiego wrażenia. No i wszyscy piszą o tych skuterach, że fajna opcja, że najlepszy srodek lokomocji, że inaczej nie zobaczysz wielu rzeczy… A ja się qrna boję. Mam B i jestem dobrym kierowcą:) ale ten ruch lewostronny, ten chaos mnie martwi. Ale ciagle się zastanawiam, że może jednak spróbować… Co to się wydarzyło na tym skuterze, co za wywrotkę miałaś? Na co koniecznie uważać? Jak wygląda ruch na Phangan, w sensie intensywność? Bardzo jest stromo? Kask dawali przy wypożyczeniu? Jak będziesz mieć chwilkę, napisz, proszę, mini instrukcję, bo większość tak lajtowo do tego podchodzi, a ja z tych, co to im starsza, tym bardziej tyłkiem trzęsie;] PS. jak jest z rowerami? z wypożyczeniem i ich stanem? Można jezdzic po chodnikach?:) Jeśli miałabyś chwilę będę bardzo wdzięczna za kilka wskazówek. Pozdrawiam i udanego Sylwestra:))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!