Siedzimy na skałach wodospadu Nam Tok Mo Paeng, jest pięknie. Wygładzone siłą spadającego strumienia głazy tworzą naturalne zjeżdżalnie. Nieliczni turyści odważają się na skok- woda jest krystalicznie czysta ale i paraliżująco zimna. Miejscowym dzieciom wcale to nie przeszkadza, bawią się wyśmienicie. Kilka bloków skalnych wyżej siedzi starszy amerykanin w kolorowej wełnianej czapce przypominający Hemingwaya, kilka niżej, niesamowicie wysoki i chudy chłopak w spódnicy, z wygoloną głową i kokiem na jej czubku. Widzieliśmy go wczoraj w Pai- my trzęśliśmy się z zimna a on dziarsko maszerował boso.
Nad wodospadem panuje atmosfera relaksu. Ludzie czytają książki, woda przyjemnie szumi, wokół latają motyle. Na przeciwko widać zarys górskich szczytów. Wodospad jest oddalony od Pai o 8 km. Przyjechaliśmy tu wypożyczonymi skuterami (140 bht/doba). Oznakowania skąpe i mylące (dystans czasem się skraca, czasem wydłuża, niezależnie od ilości przejechanych kilometrów), mapy prymitywne, droga dziurawa jak szwajcarski ser, ale urocza, prowadząca przez lokalne wioski- prawdziwie tajskie, nie turystyczne. Mijani lokalesi gestem proszą o papierosa. Po drodze jest jeszcze chińskie miasteczko- atrakcja dla turystów z wschodniej Azji. Kiczowaty zamek, drogie butiki, przejażdżki na kucyku. Dziwaczne miejsce.
Zachód słońca obserwujemy z tarasu widokowego znajdującej się kilometr za Pai buddyjskiej świątyni Wat Mae Yen. Z dnia na dzień coraz bardziej wsiąkamy w tutejszy klimat, coraz bardziej odpoczywamy. Kubańczycy leją nam drinki na głównej ulicy Pai. Zimno. Rozpalamy ognisko przed bungalowem. Przysiada się duża grupa młodych Tajów. Niestety żaden z nich nie mówi po angielsku. Częstujemy ich żołądkową gorzką- z ich min wnioskujemy, że jest dla nich za mocna. Odwdzięczają się tajskim bimbrem- smakuje jak rozwodnione tanie whisky, ohydne! Ale lody przełamane, bariery językowe znikają, zaczynamy się dogadywać po międzynarodowemu
Cały dziennik z podróży po Tajlandii znajdziesz TU.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
.
Robert
27 stycznia 2017„Lokalesi” … Nie ma to jak być ładną Europejką w bardzo nietajskim Pai, co? Dlatego prawdziwi podróżnicy Pai omijają szerokim łukiem.