Back to home
Azja, Tajlandia

Mu Ko Phi Phi National Park

Poranny relaks na plaży, porządny obiad na śniadanie i razem z grupą młodych ludzi z przeróżnych stron świata wsiadamy na łódź. Przez 4 godziny pływamy między niezamieszkałymi wyspami (określenie “bezludne” byłoby nadużyciem ze względu na wszechobecność turystów), zatrzymujemy się w malowniczych zatokach żeby wskoczyć do oceanu i podglądać kolorowe rybki. Widoki są nieziemskie, woda przybiera wszelkie odcienie błękitu i zieleni, jest pięknie. Pracownik naszego bungalowego raju polecił zabrać ze sobą banany. Aaaaa! Ryby jedzą nam z ręki! Kilka metrów pod nami stroszą igły jeżowce, mniej odważni (lub głodni) mieszkańcy rafy mienią się  w dole wszystkimi kolorami tęczy.

 

 

Jesteśmy w Mu Ko Phi Phi National Park. W konkursie na najpiękniejszą zatokę byłoby dużo pierwszych miejsc. Maya Bay (znana z filmu The Beach) ma dodatkowo długą, pokrytą białym piaskiem o konsystencji cukru pudru plażę. Niestety pełną (w dosłownym tego słowa znaczeniu) turystów. Mamy tu dłuższy przystanek więc wędrujemy w głąb wyspy (“wędrujemy” trochę na wyrost bo lądu tu malutko)- jest prawdziwie rajsko. Zostaje jeszcze chwila na snorkeling. Mimo, że woda w zatoce sięga zaledwie kolan, unosimy się na wodzie i oglądamy oceaniczne stwory. Jednego udaje nam się nawet rozwścieczyć- moja kompanka krztusi się pod wodą ze śmiechu.

 

 

Na zakończenie rejsu kubełek z rumem (tak, tak tu naprawdę pije się drinki z wiaderek) i żarty z kapitanem. Ostatni skok do wody na pełnym morzu i wracamy do portu. Cała przyjemność 300 bht/ osoba. Polecam wszystkim taj- podróżnikom taką wycieczkę.

 

I jeszcze podziękowania dla bardziej zdyscyplinowanej i mniej leniwej części ekipy, która wspięła się (a podobno było stromo i upalnie) na punkt widokowy, dzięki czemu mogę zamieścić powyższe zdjęcie. Dzięki kochani! :-)

 

 Cały dziennik z podróży po Tajlandii znajdziesz TU.

 

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

By Pojechana, 26 stycznia 2012 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 3

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

3 Comments
  • Łukasz
    2 lipca 2017

    Hej, gdzie wykupiliście tą 4-godzinną wycieczkę za 300 bht/ osoba. Na różnych forach znajduję ceny niewspółmiernie wyższe. Z góry dzięki za odpowiedź.

  • Rajska Phi Phi
    6 sierpnia 2018

    Jeśli chodzi o Maya Bay – to prawda, najczęściej jest zatłoczona. Sposobem na podziwianie pięknej zatoki bez tlumów jest odwiedzenie małej Phi Phi o świcie oraz zaplanowanie powrotu koło południa gdy do zatoki przypływa większość turystów ;)

    Wycieczkę za 300 Bht za osobę mozna kupić w punktach sprzedaży wycieczek rozlokowanych na wyspie. Niemniej, wydaje mi się, że warto dopłacić kilka Bht i popłynąć speedboat’em o poranku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!