Back to home
Azja, Tajlandia

Khao San Road

Bangkok wita nas pochmurnym niebem i parnym, duszącym powietrzem. Próby pobrania gotówki z bankomatu kończą się fiskiem- na szczęście tylko dla połowy wakacyjnej ekipy. Później dowiemy się, że banki monitorują próby wypłat i blokują, do momentu potwierdzenia telefonicznego, wypłaty z “podejrzanych lokalizacji”. Tajlandia jak widać jest podejrzana. Sami nie wiemy czy ten poziom inwigilacji nas cieszy czy przeraża. Ale wróćmy na lotnisko.

Z każdym dniem będziemy się przekonywać, że Tajlandczycy mają receptę na wszystko. Na pierwszy rzut idzie problem nadbagażu w taksówce (4 osoby, 4 duże plecaki, bagaże podręczne, butla z gazem w bagażniku i kierowca). Problem zapewne dość powszechny bo kierowca doskonale wie co robić- elastyczne linki mocujące załatwiają sprawę. Przecież bagażnika nie trzeba zamykać, nawet na autostradzie.

Na Khao San Road zgiełk, kolory i zapachy egzotyki. Mnóstwo straganów z tandetnymi pamiątkami, podrabianą odzieżą, ręcznymi wyrobami ze skóry, włóczki czy półszlachetnych kamieni, stoiska z jedzeniem, bary, salony masażu, piercingu i tatuażu. Szybko znajdujemy hostel- bardzo tani (240bht/pokój 2-osobowy) i (jak się okaże w nocy)  bardzo głośny. Szybka toaleta i ruszamy szukać swoich smaków. Udaje nam się namówić chłopaków na Phad Thaia z krewetkami ze straganu. Warto było się upierać i jeść siedząc na krawężniku. Tak właśnie wyobrażałam sobie smak Tajlandii. Pyyychaaa.

Wśród wielokulturowego zgiełku słyszymy polski język. Pytamy starsze małżeństwo na jak długo przyjechali. Dwa miesiące- słyszymy, a po chwili mężczyzna z uśmiechem dodaje, że emeryci mają dużo czasu. Trzeba mieć jeszcze pieniądze i fantazję, myślę sobie. Oby nam tego nie zabrakło gdy będziemy w ich wieku.

Spacer po okolicy, naleśniki z bananem i masłem orzechowym, zimne piwo, kolory i zapachy. Wymęczeni podróżą, zmianą czasu i klimatu próbujemy zasnąć, jednak kakofonia ulicy nie ustaje aż do (niewiarygodne) 8 rano! Nie wiem jak to możliwe, że tylu znajomych radziło nam zatrzymać się na Khao San a nikt nie uprzedził o całonocnej bitwie na disco rywalizujących ze sobą knajp. Zwariować można!

Gdzie spać w Bangkoku?

Często pytacie mnie o noclegi w Bangkoku, podaję więc sprawdzone miejsca w dobrej lokalizacji: trochę droższy, ale w lepszym standardzie Laksameenarai Guesthouse na tyłach Khao San Road i budżetowy, ale klimatycznie położony nad rzeką New Phiman Riverview Guesthouse. Dobrze wspominam też pobyt w oddalonym od centrum wydarzeń i trochę droższym, ale ładnym i czystym hotelu Udee.


 Cały dziennik z podróży po Tajlandii znajdziesz TU.

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

 

By Pojechana, 13 stycznia 2012 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 1

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

1 Comment
  • Tomek
    9 grudnia 2014

    Oprócz spróbowania tajskiego jedzenia warto również odwiedzić znajdujące się między stoiskami z jedzeniem gabinety masażu tajskiego. Polecam znaleźć dobre studio masażu i spróbować!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!