Kierowca przyjechał do hostelu w Sihanoukvile 10 minut przed wyznaczoną godziną, niezwykle się niecierpliwił i nieustannie mnie pospieszał. Razem z poznanym kilka dni wcześniej Thijasem wsiedliśmy do busa punkt 8:30 i ruszyliśmy w kierunku Kampot, a przynajmniej tak nam się wydawało. Objechaliśmy jeszcze dwa inne hostele i… o 8:45 usłyszeliśmy, że jest za dużo ludzi…