Birma, a tak właściwie to Mjanma, staje się coraz popularniejszym kierunkiem dla ciekawych Azji podróżników. Birma witająca turystów z otwartymi ramionami (choć podróżowanie w niektóre rejony jest wciąż zabronione) i miękczącymi serca uśmiechami mieszkańców, często wymianianych jako najżyczliwszy naród regionu.
Kraj ten znajduje się w momencie ogromnych przemian, zarówno politycznych (podczas mojego pobytu odbyły się tam pierwsze, uznane za demokratyczne, choć z pewnymi zastrzeżeniami, wybory), kulturowych i społecznych, dlatego informacje, również te praktyczne dotyczące podróżowania, szybko się deaktualizują. Poniżej przedstawiam zatem garść świeżych rad, zgromadzonych podczas mojego miesiącznego pobytu na przełomie października i listopada 2015. Zajrzyjcie też koniecznie do wpisu 7 zaskakujących faktów o Birmie.
Turyści przekraczający granicę z Birmą samolotem przez lotnisko w Yangon lub Mandalay mogą skorzystać z wygodnej usługi e-wizy, która kosztuje 50$ (my swoje otrzymaliśmy mailem w ciągu dwóch dni od złożenia wniosków). Wniosek do birmańskiej e-wizy znaduje się TU. Jest również możliwość przekroczenia niektórych granic lądowych i wtedy wymagane jest wyrobienie wizy wcześniej w amabasadzie. Sytuacja na granicach lądowych często się zmienia, dlatego warto zaczerpnąć najświeższych informacji bezpośrednio przed wyjazdem.
Walutą obowiązującą w Birmie jest kyat (MMK), za hotele i atrakcje turystyczne można płacić też w dolarach amerykańskich. Bankomaty w większych miastach są na każdym rogu, w mniejszych, ale popularnych turystycznie miejscowościach też je znajdziemy, ale oczywiście jadąć na daleką prowincję czy w góry, musimy zaopatrzeć się w odpowiednią ilość gotówki. Za każdą wypłatę jest naliczana prowizja, która jest stałą opłatą (niezależną od wysokości wypłacanej kwoty) i wynosi 5000 MMK dlatego warto zawsze pobierać maksymalną kwotę, jaka jest dopuszczalna w danym bankomacie (mają one różne limity). Z wymianą walut nie mam doświadczeń.
Odległości w Birmie wydłużają się w nieskończoność ze względu na słaby stan dróg (choć to się powoli zmienia) i trakcji kolejowych (średnia prędkość pociągu liczona jest w okolicach 15 km na godzinę), dlatego na pokonywanie dystansów pomiędzy poszczególnymi punktami podróży trzeba z reguły zarezerwować jeden dzień lub noc (którą i tak musimy potem odespać, bo wszędzie rzuca i buja i podczas jazdy trudno zasnąć). Połączeń lotniczych jest mało i są dość drogie (poza tym co to za frajda latać samolotem?). Ze względu na uciążliwość i długość przemieszczania się, polecam dodać kilka dolarów do biletu VIP w klimatyzowanym autobusie z rozkładanym niemal do pozycji leżącej siedzeniem, jeśli tylko mamy taką możliwość. Tymczasem na doświadczanie birmańskiej kolei zdecydowanie polecam trasę Hsipaw- Mandalay (13 godzin), która przebiega przez słynny wiadukt Gokteik. Odradzam natomiast pociąg na trasie Bagan- Yangon, w którym spędziliśmy 19 godzin najgorszej podróży naszego życia (a jak wiecie mam doświadczenia z chińskimi pociągami, filipińskimi łodziami i indonezyjskimi autobusami za sobą). Na tej samej trasie kursują dużo szybsze i wygodniejsze autobusy (na które my nie dostaliśmy po prostu biletu), które podejrzewam nie bujają się jak wyżej wspomiany pociąg jak łupinka na otwartym morzu podczas sztormu i w których nie podskakujecie na leżanko- siedzeniu tak, że obijacie sobie boleśnie (jak ja w pociągu) żebra.
Bilety polecam kupować na miejscu, jednak od razu po przyjeździe do danej miejscowości (na ostatnią chwilę czasem ich już nie ma), najlepiej na dworcu, żeby uniknąć prowizji pośredników, choć jeśli dworzec znajduje się kilkanaście kilometrów za miastem (tak jak kilka dworców autobusowych w Yangon) warto sobie przekalkulować czy na pewno nam się opłaca dwukrotny przejazd na dworzec na własną rękę (podczas gdy agencje organizują czasem w cenie biletu pick up z hostelu) i czy nie lepiej zapłacić agencji turystycznej i przy okazji zaoszczędzić trochę czasu.
W niektórych miastach obcokrajowcy mogą wypożyczyć skuter (na przykład w Mandalay i Ngwesaung), w innych można poruszać się rowerem (Hsipaw, Nyaungshwe). Wszędzie popularne są skuterowe taksówki- w tym przypadku cenę uzgadniamy przed startem podróży i nie dajemy się potem oszukać, że „przecież było dalej dlatego jest drożej”.
O noclegach w Birmie naczytałam się dużo złego i szczerze mówiąc byłam trochę przerażona na myśl o płaceniu kroci za standard szczurzej nory. Rzeczywiście, ceny najtańszych noclegów, szczególnie w wiekszych miejscowościach są dużo wyższe (czasem nawet dwukrotnie) niż w Kambodży, Wietnamie, Indonezji czy Tajlandii, bo trzeba zapłacić za nie z reguły około 20 $ za dwójkę z łazienką. Przyznam jednak, że standard tych najtańszych pokoi bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Było prosto, ale wyjątkowo jak na budżetowe noclegi w Azji czysto i przestronnie.
Co do wcześniejszej rezerwacji/szukania na miejscu, doświadczenia mieliśmy różne. Czasem na miejscu udawało nam się znaleźć ładniejszy pokój w lepszej cenie, czasem wszystkie wolne pokoje były dużo droższe niż oferta, którą widzieliśmy w internecie kilka dni wcześniej, a która już zniknęła. Tu chyba każdy musi zdecydować co jest dla niego ważniejsze- pewność noclegu w wybranej cenie i standardzie, czy dreszczyk emocji i ewentualne ugranie lepszej oferty na miejscu. Dodam, że wiele hosteli w Birmie nie korzysta ze znanych systemów rezerwacyjnych, takich jak Booking.com i znaleźć je można tylko „z buta” lub poprzez naganiaczy na dworcach. My skorzystaliśmy z ich usług i bezpłatnej (czyt. w cenie opłaty za pokój) podwózki do hotelu dwa razy, gdy wylądowaliśmy w nowym miejscu w środku nocy i za każdym razem byliśmy bardzo zadowoleni. Co ważne- w obydwu przypadkach mimo zameldowania przed 5 rano, udało nam się uniknąć opłaty za wczesny check in- wystarczyło zapytać (oczywiście zostawaliśmy tam jeszcze jedną noc, z aktórą zapłaciliśmy normalnie). Jeśli o to nie zapytacie, spodziewajcie się opłaty za pełną dobę hotelową.
Internet jest dostępny w hostelach i restauracjach we wszystkich większych miejscowościach i w większości popularnych turystycznych destynacji. Obcokrajowiec bez problemu może równiez kupić kartę SIM (praktycznie na każdym rogu) z dostępnem do internetu. Niestety szybkość transferu danych jest regulowana przez rząd (tak nam tłumaczono) i jest dramatycznie słaba. Zmienimy status na Facebooku, ale elektroniczni nomadzi mogą mieć w tym kraju spory problem.
Poniższą trasę zrobiliśmy w 28 dni, w co zmieściliśmy tygodniowy wypoczynek na wybrzeżu. Wyrzucając z planu Ngwesaung Beach i skracając pobyt w poszczególnych miejscach podobną trasę można zrobić w 3 lub nawet 2 tygodnie.
Yangon – nocny autobus – 2 dniowy trekking – Nyaungshwe (Inle Lake) – nocny autobus – Hsipaw – 3 dniowy trekking – Hsipaw – pociąg – Mandalay – autobus – Bagan – nocny pociąg – Yangon – autobus – skuter taksi – Ngwesaung – autobus – Yangon
Szczegółowe relacje i moje reflekcje na temat poszczegółnych miejsc, znajdziecie już wkrótce we wpisach:
Trasę podróży A&A dookoła świata możesz śledzić TU.
Podoba Ci się? Daj lajka, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera!
Marcin Filip
15 stycznia 2016a jest taki poradnik dla vietnamu :) ?
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Nie ma, ale jak jest potrzebny to może się napisze ;-)
Kamila Lewdanska
15 stycznia 2016wow, chciałabym:)
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Chcieć znaczy móc!
Ananda Virasa Khan
15 stycznia 2016Birma to wciąż najbardziej fascynujący kraj Azji. Ze swojej strony polecam południe – miasto Moulmein gdzie mieszkał Orwell, z tamtego rejonu pojmani byli v też niewolnicy budujący Bagan… Hpa-an i tamtejsze krajobrazy oraz groty.. Szkoda że nie udało mi się pojeździć w birmie pociągiem :)
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Mi najbardziej podobały się góry na północy- te poza turystycznymi szlakami. A pociąg w Birmie to fajne doświadczenie, ale jeden raz całkowicie by wystarczył, my trochę poszliśmy z tematem po bandzie i odcierpieliśmy za to swoje ;-)
Jan Reszka
15 stycznia 2016A jak z przekroczeniem granicy Indie-Birma? Ktoś się orientuje?
Hen daleko
15 stycznia 2016Birma nas zachwyciła. zapraszam też do siebie na bloga, pomału uzupełniam wpisy z wyjazdu :)
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Ciekawe kto będzie pierwszy :-P (z wpisami)
Zofia
15 stycznia 2016My wymienialismy dolary, wiec moge uzupelnic info odnośnie wymiany walut – im wyższy nominał tym lepszy kurs, wiec warto do wymiany mieć banknoty $50 co najmniej i trzeba pamiętać,że banknoty muszą być jak nowe! Zniszczonych czy noszących ślad użycia banknotów miga nie przyjąć.
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Dziękuję za komentarz :-) My po kilku miesiącach podróży już dolarów do Birmy nie dowieźliśmy.
Głodny Świata
15 stycznia 2016rewelacyjnie, wybieram się za dwa tygodnie :)))
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Ale będzie fajnie, zobaczysz!
ula
16 stycznia 2016a jak wygląda dostępność dormitoriów w birmie? wielokrotnie czytałam, ze jest ciężko pod tym względem, ale skoro, jak sama piszesz, sytuacja ciągle sie zmienia, moze w tej kwestii tez jest jakiś postęp? (bo widzę, ze w Little yangon hostel piszesz o pokoju wieloosobowym)
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Ula, dormitoria to w Birmie prawdziwa rzadkość, hostelowego klimatu też raczej nie uświadczysz. Większość noclegów to hotelowy standard prywatnego pokoju z łazienką (z reguły dwuosobowego choć widziałam w ofertach również jedynki). Jedyne „zbiorowe” noclegi na jakie się załapaliśmy, to te w wiejskiej chacie w górach, na klepisku razem z rodziną gospodarzy ;-)
Ewa
18 stycznia 2016Dziękuję Ci za ten wpis i z niecierpliwością czekam na dalsze. Sama planuję wyjazd do Birmy prawdopodobnie w kwietniu. Myślałam o bardzo podobnej trasie i informacje z pierwszej ręki będą bardzo cenne
Aleksandra Świstow
21 stycznia 2016Kolejne teksty z Birmy już sie piszą :-)
Karolina
11 kwietnia 2016Jadę za 2 tygodnie, z chęcią przeczytałabym resztę wpisow-już są i jestem ślepa czy nie ma?
Asia
23 lipca 2016Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy o Birmie:) Planuję wyjazd w listopadzie i chętnie bym coś więcej poczytała:)
Aleksandra Świstow
27 lipca 2016No muszę się zabrać za tą Birmę w końcu, do jesieni powinnam się wyrobić :-P
Iza
29 lipca 2016Masz w planach zaktualizowac pozostale posty o Birmie? :) Baaardzo chcialabym sie dowiedziec wiecej o tym kraju :)
Iza
29 lipca 2016hah wlasnie przeczytalam komentarz powyzej! :) czekam z niecierpliwoscia :]
Turbodoładowana
15 września 2016Uwielbiam Twego bloga. Zaczęłam tutaj zaglądać, gdy szukałam porad odnośnie swojej pierwszej podróży do Chin. Dzięki piękne za te wszystkie poradnikowe wpisy! ;)
Aleksandra Świstow
15 września 2016Dziękuję :-) I wpadaj niedługo po więcej wpisów o Birmie, bo w końcu do nich siadam.
Klaudia Rogowska
30 września 2016Sezon na Wietnam też się zbliża :) masz może jakieś wskazówki? :)
Pojechana - The Real Gone
30 września 2016Wietnam i Laos też będzie już wkrótce na blogu, niechże ja tylko jakieś biurko w końcu dorwę
Monika
30 września 2016Ja napisałam tylko jeden wpis z Birmy, ale nigdy już pewnie nie uzupełnię (chyba, że pojadę), bo byłam tam 9 lat temu i kiedy czytam relacje ludzi, którzy odwiedzają ten kraj teraz mam wrażenie, że wszystko jest zupełnie inaczej (tylko zabytki te same :) )
Violetta
6 października 2016Bardzo podziwiam, że ma Pani zacięcie, aby dzielić się informacjami i wrażeniami z podróży. Zawsze sobie obiecuję, że też tak będę robić, bo jestem winna to innym, skoro sama korzystałam z relacji, ale potem dopada mnie codzienne gonitwa i nic z tego nie wychodzi.
Mam do Pani pytanie: pisze Pani, że zrobiliście trasę 30-dniową, ale właśnie się zorientowałam, że wizę dostaje się na 28 dni. Czy nie mieliście żadnych kłopotów z dłuższym pobytem?
Ja właśnie popełniłam kardynalny błąd. Kupiłam bilety lotnicze na pobyt 30-dniowy w Birmie, a o 28-dniowej dowiedziałam się później i teraz zastanawiam się co zrobić z tym pasztetem. Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję strony oraz podróży.
Aleksandra Świstow
8 października 2016Niestety ta 30 dniowa trasa we wpisie to błąd (już poprawiam), byliśmy w Birmie dokładnie 28 dni jak przewiduje wiza. Ale proszę się nie martwić! Na lotnisku przy wydawaniu wizy nikt nie sprawdza biletów powrotnych (choć ja na Twoim miejscu wydrukowałabym na wszelki wypadek bilety ze zmienioną, czyli „oszukaną” krótszą datą), a za overstay płaci się przy wyjeździe po prostu karę. Rok temu było to 3 USD za dzień, więc tragedii nie ma ;-)
Violetta
10 maja 2017Dziękuję za informację. Udało mi się przełożyć datę wylotu z Birmy i wszystko ułożyło się dobrze. Wróciliśmy w grudniu i postanowiłam uruchomić własnego bloga, na którym umieszczam filmy, zdjęcia i relacje z podróży http://www.filmyzplecaka.pl
Nie ukrywam, że jest Pani dla mnie wielką inspiracją. Podziwiam szczerze, bo już wiem, ile to pracy. Życzę powodzenia!
Bieluner
3 listopada 2016Birma to wciąż kraj rzadko wybierany przez Polaków jako cel podróży, głównie ze strachu przed nieznanym;) Czytając porady kogoś kto już tam był znacznie bezpieczniej człowiek się czuje i nie wydaje mu się to szalonym pomysłem by tam pojechać:p Jaką mniej więcej kwotę należy przygotować by wybrać się na taką piękną wycieczkę?
Ola
8 listopada 2016Bardzo przydatny post :) Pozdrawiam
michalinamrok
14 lutego 2018Cześć. Chcę zrobić Birmę, ale z biurem podroży tj. z Logostour. Może kiedyś w przyszłości będę gotowa na takie kierunki robione samodzielnie, ale to jak dla mnie jeszcze nie ten moment. Możesz zerknąć na plan wycieczki u nich? Czy jest przerabiane wszystko co najważniejsze? No i czy Birma jest kierunkiem pod 2 tygodnie? Bo oni też mają wycieczkę, gdzie robi się za jednym razem Birmę z Tajlandią i Laosem. Da się w 15 dni ogarnąć te 3 kierunki?
Bartek
2 sierpnia 2019Cześć, jakiś może komentarz na temat Ngwesaung? Warto, nie warto :) ? Jakieś porównanie może do tajskich wysp :)?
Planujemy właśnie podróż po Birmie, na sam koniec chcielibyśmy trochę „poplażować” i zastanawiamy się co wybrać.
Pozdrawiam!
PS Super wpisy – część z waszych pomysłów na pewno zrealizujemy ! :)
Bobrownia
16 marca 2021Bardzo dziękuje za ten wartościowy artykuł, bardzo mi się przydał :)