Back to home
życie w Chinach

O żołnierzach- szlabanach i ludziach- kasownikach

chiński żołnierz i polski inżynier

– Zobacz jakie małe żołnierzyki! – krzyknęłam wesoło.

– Dlatego, żeby byli skuteczni musi być ich bardzo dużo.- wyjaśnił z przekąsem Tomek.

Rzeczywiście mundurowych jest mnóstwo. Na co dzień policjantów (czy milicjantów?) i społecznych strażników, obecnych w każdym niemal większym sklepie i na przystanku autobusowym. Gdy zachodzi taka potrzeba, na przykład podczas świąt państwowych generujących jeszcze większe niż zwykle tłumy, do pilnowania ładu i składu władza zaprzęga również wojsko. chińscy żołnierzeBardzo skutecznie kierują ruchem, również pieszym, co przy falach ludzkich ciał jakie zalewają najpopularniejsze deptaki jest (uwierzcie mi) zbawienne. Śmieliśmy się podczas Złotego Tygodnia w Szanghaju, że zamiast słupków zwężających ulicę na rzecz chodnika (by pomieścił wszystkich pieszych odwiedzających w tym czasie miasto, a było ich tyle, że trudno to sobie wyobrazić i… jeszcze trzy razy więcej!) władze postawiły żołnierzy. No cóż, każdy używa tego „materiału”, którego ma pod dostatkiem. Potrzebny szlaban? Po co? Przecież można postawić czterech żołnierzy. Równie dobrze mundurowi sprawdzają się w roli świateł ulicznych, drogowskazów, systemu monitoringu i domofonu.

W autobusach dzień i noc służą społeczeństwu ludzie- kasowniki. Poza główną funkcją zajmują się też trącaniem łokciem pasażerów, którym zdarzyło się zapomnieć ustąpić uprzywilejowanej osobie miejsca i pomocą w zapakowaniu do pojazdu kartonów, wózków na zakupy i ogromnych toreb będących na wyposażeniu każdego szanującego się podróżującego Chińczyka.rower z kogutem

Władza nie ściga za przechodzenie na drugą stronę ulicy na czerwonym świetle- pewnie dlatego, że to by na dobre sparaliżowało chińskie miasta. Za co ściga? Tego zapewne moim jasnym oczom nie będzie dane zobaczyć. Ja widzę uśmiechniętych mundurowych wskazujących zagubionym pieszym drogę. Funkcjonariusz publiczny wspaniałomyślnie daruje nam karę finansową za kilka dni pobytu w Chinach na przeterminowanej wizie. Podczas procesu zameldowania na miejscowym posterunku wszyscy są cierpliwi i wyrozumiali.

– Dla was, białych nasi policjanci są mili, nas traktują inaczej. – mówi znajomy Chińczyk.

Taryfa ulgowa za białą twarz? No cóż, zła fama wylewająca się poza granice państwa nie jest na rękę władzy Republiki Ludowej. Możliwe do zaobserwowania z perspektywy obcokrajowca działania służb porządkowych są pożyteczne i przyjazne obywatelom. Przyglądam się wszechobecnym oficerom- w większości wyglądają komicznie w tych swoich trzy rozmiary za dużych mundurach, jak mali chłopcy przebrani za policjantów i żołnierzy. Jednak broń, w którą są wyposażeni nie jest plastikowa.

chińskie tajne służbyZnajomi Chińczycy przestrzegają bym nie przyznawała się nikomu, że piszę, a już pod żadnym pozorem, że piszę o Chinach- przyzwyczajona do demokracji i wolności słowa zastanawiam się przez chwilę czy ostrzeżenia te nie są trochę „na zapas”, jednak potem łapię się na tym, że szybko ucinam rozmowę z Chińczykiem, który pyta mnie o ZSRR, Stalina i o II wojnę światową. Przypomina mi się historia mojego taty, któremu w czasach PRL odebrano prawo wykonywania zawodu nauczyciela gdy wyprostował przekłamania z książek do historii i opowiedział o agresji ZSRR na Polskę. Nie wiem czego uczą w Chinach, a nie mam tu ambicji rewolucyjnych i nie chcę stracić swojej taryfy ulgowej, pytam więc wybitego z rytmu tą subtelną zmianą tematu rozmówcę, czy grywa w badmintona, demonstrując dumnie swoje nowe rakietki.

Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Zapisz się do newslettera- wystarczy, że w okienku po prawej stronie podasz swój email i klikniesz „włącz powiadamiacz”.

Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.

By Pojechana, 6 lutego 2013 Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".
  • 4

Pojechana

Człowiek od rzeczy niemożliwych, menadżerka, przedsiębiorczyni, dziennikarka, pasjonatka podróży, miłośniczka gór i cienia palm. Laureatka Travelerów National Geographic Polska w kategorii Blog Roku. Odwiedziła ponad 50 krajów, mieszkała w Anglii, Chinach i Francji. W czerwcu 2015 ukazała się jej debiutancka książka "Laowai w wielkim mieście. Zapiski z Chin".

4 Comments
  • Jasna8
    6 lutego 2013

    Zgadza się , to jednak inny kraj i inne obyczaje, lepiej być ostrożnym…

  • iskr
    6 lutego 2013

    Bloga dodaję do ulubionych.
    Pozdrawiam :)

  • T.
    6 lutego 2013

    Kucze, choćby się waliło i paliło w tym roku lądem tam dotrę! ;)
    Po kilkumiesięcznej włóczędze, a co!? :P

    Pojechana pisz, pisz jak najwięcej. Kiedy tylko możesz ;)
    Czytamy, przenosimy się do odległej Azji i… snujemy plany jeżdżąc palcem po mapie!

    iskr – i Ty tutaj? :D
    Czy to może zbieżność internetowych nicków?

    Pozdrawiam serdecznie z białej Warszawy. W naszej pięknej Polsce znów zima o sobie przypomina ;)

  • Kasia
    7 lutego 2013

    im mniej o Tobie wiedza, tym dluzej zyjesz… :P parafrazujac slynne powiedzenie :))

    Mam prośbę, biorę udział w konkursie i proszę o wsparcie:http://podroz-za-2-usmiechy.blogspot.com/2013/02/niewiele-trzeba-by-pomoc.html z góry dziękuję i przepraszam za kłopot :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do Pojechańców!

 

Zapisz się do newslettera i otrzymuj raz w tygodniu list z wskazówkami dotyczącymi jednego z Pojechanych kierunków podróży lub rady, jak zrobić sobie fajne życie. Weź udział w ekskluzywnych konkursach z nagrodami tylko dla Pojechańców.

 

Kliknij TU i zapisz się do newslettera!